Quantcast
Channel: Ciekawostki ze świata gier
Viewing all 1083 articles
Browse latest View live

Nawiązania do gry Call of Duty: Infinite Warfare pojawiły się na mapie Nuk3town

$
0
0
Od oficjalnego ujawnienia kolejnej gry z serii Call of Duty dzielą nas już praktycznie godziny i chyba nikt nie ma już wątpliwości, że będzie ona nosić podtytuł Infinite Warfare, a jej akcja przeniesie nas w daleką przyszłość, oferując walki w przestrzeni kosmicznej. Firma Activision zarejestrowała już odpowiednie znaki towarowe, w sieci krążą obrazki przedstawiające pudełko i zawartość edycji kolekcjonerskiej (z remasterowaną wersją Call of Duty 4: Modern Warfare). Aktualizacji doczekała się wreszcie internetowa strona popularnego cyklu, a także - zupełnie nieoczekiwanie - mapa Nuk3town z Call of Duty: Black Ops III.

Statek kosmiczny nad Nuk3town.

Właśnie tej ostatniej kwestii chcemy poświęcić odrobinę miejsca, bo choć za produkcję gry Call of Duty: Infinite Warfare odpowiada studio Infinity Ward, mamy tu przykład jego wzorowej współpracy z firmą Treyarch. Mapy z serii Nuketown są wizytówką wieloosobowego trybu dostępnego w Black Ops i jest to pierwszy taki przypadek w historii całej sagi, że jedna gałąź cyklu została aktywnie wykorzystana do promocji drugiej. Zmiany wprowadzone kilkanaście godzin temu w wyglądzie Nuk3town są dość znaczące. Arena została upiększona nowymi plakatami, w trakcie rozgrywki można usłyszeć ten sam monolog, który aktualnie odtwarzany jest na oficjalnej stronie internetowej gry, wzbogacono też wieńczącą zmagania animację o model statku kosmicznego, przelatującego nad symulowanym polem bitwy w chwili jego zniszczenia. Podejrzewamy, że zmodyfikowana mapa zostanie usunięta, gdy opadnie kurz po rychłej zapowiedzi gry Call of Duty: Infinite Warfare, dlatego jest to dobry moment, żeby samemu doświadczyć wspomnianych atrakcji.


Nowe obiekty na mapie (źródło: Charlie Intel)




Twórcy Quantum Break dodali opcję wyjścia z gry w pecetowej wersji

$
0
0
Choć gra Quantum Break powstawała kilka lat, to pracownicy studia Remedy Entertainment nie mogli udać się po jej premierze na wakacje. Powstający w bólach produkt nie ustrzegł się irytujących błędów, dlatego deweloperzy spędzili ostatnie tygodnie na jego intensywnym łataniu. Duży nacisk położono przede wszystkim na doprowadzeniu do stanu używalności pecetowej edycji strzelaniny, która w bezpośrednim porównaniu ze swoim konsolowym odpowiednikiem prezentowała się bardzo słabo. Oprócz żenujących problemów z wydajnością tytułu, Finowie wyeliminowali również kilka innych bolączek trapiących ich najnowsze dzieło. Dość powiedzieć, że do menu głównego dodano wreszcie opcję zamknięcia aplikacji!


Wieść o braku możliwości wyjścia z gry w klasyczny sposób mocno rozbawiła społeczność graczy. Problem jak zwykle wyolbrzymiono, bo aplikację bez trudu zamykało się za pomocą nieśmiertelnej kombinacji Alt+F4 lub przesuwając kursor w prawy, górny róg ekranu i naciskając krzyżyk (jak w każdej innej aplikacji pisanej pod system operacyjny Windows 10), ale nie zmienia to faktu, że żadnej z tych operacji nie dało się zrobić przy pomocy pada. To jest już jednak przeszłość. Fińskie studio opublikowało wreszcie ogromną, ważącą 27 GB łatkę, która usuwa nie tylko większość mankamentów związanych z działaniem strzelaniny, ale dodaje również wspomnianą opcję. Przedstawiciele Remedy Entertainment pozwolili sobie nawet na mały żarcik z tej okazji, twierdząc, że dorzucenie zagubionego w akcji przycisku to efekt wysłuchania woli fanów.

Biała aktorka w roli Nadine Ross nie spodobała się części fanów gry Uncharted 4

$
0
0
Twórcy gry Uncharted 4: Kres złodzieja podpadli sporej grupie fanów, kiedy wyszło na jaw, że aktorka wcielająca się w rolę Nadine Ross jest biała, a nie czarna. Studio Naughty Dog zaprezentowało nową bohaterkę za pośrednictwem krótkiego filmu w grudniu ubiegłego roku, ujawniając przy okazji, że głos podkłada jej Laura Bailey. Na reakcję miłośników serii nie trzeba było długo czekać. Choć nikt nie ujmował talentu trzydziestopięcioletniej Amerykance, część graczy oburzyła się, że deweloperzy nie zdołali znaleźć wśród czarnoskórych aktorek nikogo, kto podołałby wykonaniu tego zadania.


Ross przewodzi w Uncharted 4 południowoafrykańskiej grupie najemników o nazwie Shoreline, pełniąc funkcję klasycznego szwarccharakteru w całej opowieści. Po wybuchu afery związanej z tą postacią, Neil Druckmann ze studia Naughty Dog zdradził, że casting aktorów został przeprowadzony w czasie, gdy poszczególni bohaterowie istnieli wyłącznie w scenariuszu. Wśród osób aspirujących do tej roli znaleźli się przedstawiciele różnych narodowości, o różnych kolorach skóry, ale to Laura Bailey najbardziej przypadła deweloperom do gustu. Ostateczny wizerunek Nadine został stworzony w późniejszej fazie produkcji i dopiero wtedy ustalono, że kobieta w grze będzie czarnoskóra. Co ciekawe, Naughty Dog podejrzewało, że decyzja ta może wywołać lawinę krytyki pod adresem studia, ale autorzy Kresu złodzieja zdecydowali się niczego nie zmieniać. Ich zdaniem, Bailey wykonała swoją prace tak dobrze, że podczas oglądania przerywników filmowych nie zwraca się uwagi na to, jakiego koloru skóry jest wcielająca się w rolę aktorka. Słuszne rozumowanie.


Twórcy Battlefielda wyśmiali zwiastun gry Call of Duty: Infinite Warfare

$
0
0
Nie wszystkim podoba się droga, którą podąża Call of Duty, ale nie możemy zapominać, że gry z tej serii wciąż mają ogromną rzeszę zwolenników, co potwierdzają wyniki ich sprzedaży. Do tej ostatniej grupy z pewnością nie zaliczają się przedstawiciele studia DICE, które odpowiada za produkcję Battlefielda. Po wczorajszej publikacji zwiastuna Call of Duty: Infinite Warfare na Twitterze pojawiło się kilka kąśliwych uwag pod adresem tej strzelaniny, napisanych przez pracowników szwedzkiej firmy. Posty zostały szybko usunięte, ale niesmak pozostał, wszak nie od dziś wiadomo, że o konkurencji mówi się albo dobrze, albo wcale.


Lista zarzutów nie okazała się zbyt długa, a pracownicy studia DICE wyśmiali przede wszystkim oprawę wizualną kolejnego CoD-a. Roland Smedberg uznał, że Infinite Warfare wygląda jak produkt z 2010 roku, z kolei Randy Evans oznajmił, że taką grafikę podziwialiśmy dziesięć lat temu. W obu tych twierdzeniach jest oczywiście sporo przesady (w 2006 roku na rynek trafiła gra Call of Duty 3, która prezentuje się o wiele gorzej od nowych odsłon tego cyklu), ale nie od dziś wiadomo, że seria Call of Duty wyraźnie odstaje w tej kwestii od konkurencyjnych strzelanin. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że obaj panowie odpowiadają w szwedzkiej firmie za materiały video i to oni stoją za zwiastunem następnej odsłony Battlefielda, który wyląduje w sieci w najbliższy piątek.




Trzy grosze do tematu dorzucił też Julian Manolov. Programista firmy DICE zapytał obserwujących jego profil fanów czy ktoś z nich nie ma linka do filmu prezentującego grę Call of Duty: Infinite Warfare, bo jego zdaniem wszyscy obejrzeliśmy ponad trzyminutową kompilację efektownych scen CGI. Najwyraźniej Manolov dość szybko został przywołany do porządku przez swoich pracodawców, bo jego post również został usunięty.

Zobacz odświeżone lokacje w grze Call of Duty: Modern Warfare Remastered

$
0
0
Firma Activision znalazła bardzo dobry sposób, aby zachęcić miłośników strzelanin do zakupu kolekcjonerskiej wersji Call of Duty: Infinite Warfare. Każdy posiadacz takiego cacka otrzyma w prezencie odświeżoną edycję gry Call of Duty 4: Modern Warfare, która przez wielu fanów uważana jest za najlepszą odsłonę całego cyklu. Wydawca sugeruje również, że remaster nie będzie dostępny w standardowej sprzedaży, choć akurat w to trudno jest uwierzyć - nikt rozsądny nie przepuści okazji do zarobienia dodatkowych pieniędzy. Bez względu na to, gdzie leży prawda, warto już teraz zacierać ręce, bo powtórka z wielkiego polowania na Imrana Zachajewa będzie ucztą dla oczu.


Podrasowane wizualnie fragmenty Call of Duty: Modern Warfare Remastered mogliśmy ujrzeć we wczorajszym zwiastunie gry Call of Duty: Infinite Warfare, ale dopiero bezpośrednie porównanie poszczególnych miejscówek dobrze uwidacznia różnice, jakie zaszły pomiędzy pierwowzorem, a jego odświeżoną edycją. Autorzy ze studia Raven Software nie tylko wprowadzili drobne zmiany w konstrukcji lokacji, usuwając lub dodając niektóre obiekty, ale przygotowali też zupełnie nowe tekstury, oświetlenie oraz rozmaite efekty cząsteczkowe, których próżno szukać w wydanym dziewięć lat temu oryginale. Wszystkim zainteresowanym polecamy zamieszczony niżej materiał video oraz cztery oficjalne zrzuty ekranu.







Fani odkryli powód, dlaczego w grze The Division nie odpalają się misje dzienne

$
0
0
Twórcy gry Tom Clancy's The Division nie mają łatwego życia z jej fanami, którzy są w stanie wygrzebać z plików różne, nawet te najbardziej kompromitujące informacje. Z takim przypadkiem mieliśmy do czynienia wczoraj, kiedy to użytkownicy strzelaniny odkryli powód nagłych przerw w odpalaniu opcjonalnych misji, dostępnych tylko przez jedną dobę. Okazało się, że programiści szwedzkiego studia Ubisoft Massive zapisują te wyzwania w kodzie w bardzo prymitywny sposób, a ich absencja w pełnej wersji shootera spowodowana jest błędnie wpisanymi danymi. Dość powiedzieć, że jedno z zadań miało zakończyć się 31. kwietnia, a drugie rozpocząć się niedługo potem, choć jak powszechnie wiadomo, ten miesiąc ma tylko trzydzieści dni.


Problem z generowaniem misji dziennych w The Division pojawiał się do tej pory sporadycznie, więc generalnie mało kto przywiązywał do niego wagę, ale ostatnio proceder wyraźnie się nasilił. Jeden z użytkowników gry postanowił sprawdzić, gdzie tkwi przyczyna takiego stanu rzeczy i ku swojemu zdumieniu odkrył, że deweloperzy zapisują w pliku informacje o kolejnych wyzwaniach metodą kopiuj/wklej, zmieniając jedynie ich daty oraz podstawowe dane dotyczące poziomu trudności, lokacji i nagród. Szybko okazało się też, że misje dzienne zaplanowane są tylko do 25 maja włącznie - jeśli Szwedzi zapomnieliby ręcznie wprowadzić kolejne zadania po tym terminie, cała idea runęłaby jak domek z kart.


To jednak jest tylko jeden z powodów do wstydu. Kolejną kwestią pozostają błędy w samych datach. O 31. kwietnia już wspomnieliśmy, a to nie odosobniona wtopa. Zaplanowane na wczoraj misje dzienne (a były w sumie trzy) również nie mogły się odbyć, bo autorzy ustalili początek i koniec poszczególnych wyzwań na ten sam dzień! Podobny problem wystąpiłby również szóstego i siódmego maja, ale do tego pewnie już nie dojdzie, bo Szwedzi nieoczekiwanie poinformowali, że są świadomi pomyłki i postarają się ją wyeliminować w ekspresowym tempie.

Geralt otrzyma dom i spotka Panią Jeziora w grze Wiedźmin 3: Krew i wino

$
0
0
Osiągnięcia i trofea służyły nam do tej pory jako źródło wiedzy o tym, jak wielu fanów gier komputerowych ukończyło dany tytuł - dobry tego przykład znajdziecie tutaj. Dziś okazało się, że znakomicie potwierdzają one również krążące w sieci plotki. Pamiętacie nasz artykuł, w którym przedstawiliśmy konkretne informacje dotyczące zawartości nadchodzącego wielkimi krokami dodatku Krew i wino do gry Wiedźmin 3? Wiemy już, że przyjemniej część z nich jest prawdziwa, a potwierdzenie uzyskaliśmy właśnie dzięki wspomnianym achievementom.



Na kilka tygodni przed premierą Krwi i wina, karta gry Wiedźmin 3: Dziki Gon w serwisie Steam została zaktualizowana o nowe osiągnięcia (w przypadku pecetowych tytułów, trofea dedykowane rozszerzeniom DLC przypisywane są z automatu do podstawki). Dowiadujemy się z nich, że Geralt faktycznie otrzyma w posiadanie winnicę Corvo Bianco i będzie mógł ją rozbudowywać! Opublikowana dziś lista trofeów potwierdza także to, że w rozszerzeniu pojawią się mutacje (nowe umiejętności), arcymistrzowskie elementy wiedźminskiego rynsztunku ze wszystkich szkół oraz słynny miecz srebrny Aerondight - ten sam, który w "jedynce" Biały Wilk otrzymał z rąk Pani Jeziora. W Krwi i winie szykuje się zresztą fenomenalne nawiązanie do pamiętnego pierwowzoru, bo wspomniany oręż również dostaniemy od tej właśnie bogini!

Te zaledwie cztery przykłady pozwalają z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że pozostałe informacje wymienione w naszym tekście również są prawdziwe. Wszystkie osiągnięcia zobaczycie poniżej, ostrzegamy Was jednak, że zawierają one drobne spojlery dotyczące fabuły Krwi i wina.



Rockstar planował wprowadzić kilku grywalnych bohaterów już w GTA: San Andreas

$
0
0
Pomysł wprowadzenia do gry Grand Theft Auto V aż trzech grywalnych bohaterów nie wszystkim fanom przypadł początkowo do gustu, choć po premierze hitu szybko okazało się, że takie rozwiązanie sprawdza się w akcji wyśmienicie. Mogłoby się wydawać, że wspomniana idea narodziła się dopiero podczas produkcji obsypanej nagrodami "piątki", ale nie jest to prawda. Studio Rockstar North przymierzało się do takiej operacji wiele lat wcześniej, ale na przeszkodzie stanęły im wówczas ograniczenia techniczne. Gdyby nie one, fabuła GTA: San Andreas koncentrowałaby się nie tylko wokół postaci Carla Johnsona, ale również jego bliżej nieokreślonych kolegów.


O nieudanym przedsięwzięciu dowiedzieliśmy się dzięki wywiadowi, jakiego Leslie Benzies udzielił francuskiemu serwisowi JeuxActu 9 lipca 2013 roku. To właśnie ówczesny szef studia Rockstar North, który po wielu latach owocnej współpracy pożegnał się z firmą w niejasnych okolicznościach, zdradził, że zarówno on, jak i jego koledzy planowali stworzyć kilku grywalnych bohaterów w Grand Theft Auto: San Andreas. Rozwiązania tego nie udało się zrealizować ze względu na niewystarczającą moc konsoli PlayStation 2, stanowiącej bazową platformę sprzętową dla tej produkcji. Benzies nie wyjaśnił niestety, jakie postacie grałyby pierwsze skrzypce w historii oprócz Carla Johnsona. Możemy się jedynie domyślać, że każda z nich związana byłaby z jednym z trzech dużych miast obecnych w grze, czyli Los Santos, San Fierro i Las Venturas.


Grę Battlefield 1 zapowiedziano w 79. rocznicę katastrofy sterowca Hindenburg

$
0
0
6 maja 1937 roku doszło w USA do jednej z największych katastrof w dziejach ówczesnej awiacji. Podczas procedury cumowania na lotnisku Lakehurst w stanie New Jersey, niemal doszczętnie spłonął sterowiec LZ-129 Hindenburg, będący chlubą nazistowskich Niemiec. Olbrzym zapalił się po trwającym trzy dni rejsie z Frankfurtu nad Menem, pochłaniając w sumie trzydzieści sześć ofiar. Wstrząsający wypadek, który został dobrze udokumentowany przez przebywających na miejscu zdarzenia amerykańskich dziennikarzy, definitywnie przekreślił dalszą karierę "latających cygar", nie tylko w podróżach transatlantyckich.


Można uznać to za niebywały zbieg okoliczności, ale dokładnie 79. lat później firma Electronic Arts oficjalnie zapowiedziała grę Battlefield 1.Najnowsza odsłona cyklu strzelanin przeniesie nas na fronty I wojny światowej, gdzie cywilne sterowce były wykorzystywane do różnych działań militarnych, głównie przez specjalizujących się w tej dziedzinie Niemców. Dość powiedzieć, że to właśnie nasi zachodni sąsiedzi użyli zeppelinów do bombardowania celów na terenie Wielkiej Brytanii, w tym ataku na Londyn, do którego doszło 31 maja 1915 roku. Choć jednostki te nie wyrządziły Anglikom wielkich szkód, pojawienie się na niebie tak dużych obiektów budziło zrozumiały postrach wśród ludności cywilnej. Nie jest zatem dużym zaskoczeniem, że sterowce pojawią się także w nowym Battlefieldzie. W opublikowanym wczoraj zwiastunie możemy zobaczyć jedną z tego typu maszyn (podobnie zresztą jak na promującej tytuł grafice), co ostatecznie potwierdza ich obecność w nadchodzącym produkcie studia DICE.


Ostatnia scena w zwiastunie gry Doom nawiązuje do okładki pierwszej odsłony serii

$
0
0
Studio id Software usilnie stara się nas przekonać, że debiutująca w najbliższy piątek gra Doom to hołd złożony kultowej serii, a przede wszystkim jej pierwszej odsłony z 1993 roku, która złotymi zgłoskami zapisała się w historii elektronicznej rozrywki. Doskonałym tego przykładem jest najnowszy zwiastun brutalnej strzelaniny, opublikowany w internecie przedwczoraj. Nie dość, że słyszymy w nim utwór bliźniaczo podobny do kawałka umilającego pobyt na mapie Hangar w "jedynce", to na dodatek ostatnia scena we wspomnianym trailerze wprost odwołuje się do okładki oryginalnego Dooma.



Hangar to pierwszy etap epizodu Knee-Deep in the Dead (pol. "Po kolana w trupach") w debiutanckim Doomie i jednocześnie pierwszy poziom całej, złożonej z trzech rozdziałów kampanii. Unowocześniona wersja utworu muzycznego z tego levelu okazała się strzałem w "dziesiątkę", bo chyba żaden kawałek ze ścieżki dźwiękowej "jedynki" nie jest tak dobrze znany fanom serii, jak właśnie ten. Nas urzekła jednak przede wszystkim ostatnia scena w omawianym zwiastunie. Widzimy w niej nacierające demony i samotnie stojącego na wzniesieniu śmiałka, który strzela do znajdujących się tuż pod nim maszkar. Taki sam obrazek mogliśmy podziwiać na okładce pierwszego Dooma, a jakby tego wszystkiego było mało, studio id Software skopiowało nawet położenie i gesty większości występujących tam wrogów. Najlepiej widać to na przykładzie potwora próbującego chwycić żołnierza za nogę oraz bestii odwracającej głowę w kierunku gracza. Świetne!


Porównanie oryginalnej grafiki z okładki gry Doom (1993) z jej współczesnym odpowiednikiem. Dolny projekt został wykonany przez fana w oparciu o omawianą scenę z trailera.


Pornhub odnotował wzrost zainteresowania grą Overwatch po starcie beta-testów

$
0
0
Rozpoczęcie kilkudniowych beta-testów gry Overwatch zostało zauważone nawet przez serwis Pornhub, będącym pornograficznym odpowiednikiem YouTube'a i największym tego typu przedsięwzięciem w sieci. Pracownicy kanadyjskiej firmy opublikowali przedwczoraj interesujący raport, który sugeruje, że po otwarciu dostępu do nowej strzelaniny studia Blizzard Entertainment, użytkownicy portalu chętniej sięgali po pikantne animacje z udziałem głównych bohaterów shootera. Dość powiedzieć, że tylko pierwszego dnia liczba zapytań o hasło "overwatch" wzrosła na Pornhubie o kilkaset procent.


Serwis odnotował zwiększenie zainteresowania Overwatchem już na początku kwietnia, kiedy w sieci wybuchła kuriozalna afera związana z tyłkiem Tracer. Jednemu z fanów nie spodobało się wówczas to, że zwycięska poza lubianej bohaterki uwypukla jej krągłości, tak jak na zamieszczonym wyżej zdjęciu. Kiedy temat został nagłośniony przez branżowe media, Blizzard zdecydował się przygotować zupełnie nową animację, która niemal natychmiast przestała budzić kontrowersje. W tym okresie Pornhub zaliczył pierwszy wyraźny wzrost w wyszukiwaniach tytułu gry na swojej stronie, ale jak się niedawno okazało, prawdziwy boom na pornograficzne filmiki z udziałem animowanych wojowników miał dopiero nadejść.


Otwarte testy Overwatcha wystartowały w miniony czwartek i właśnie wtedy ustanowiony został nowy rekord na Pornhubie. Zapytania o to hasło wzrosły aż 817%, a największe zainteresowanie użytkowników portalu wzbudziła wspomniana wyżej Tracer. Co ciekawe, pornograficzne filmy najchętniej oglądali w tym dniu mieszkańcy Korei Południowej. Na drugim miejscu uplasowali się Białorusini, a na trzecim Rosjanie. Jeśli chodzi o naszych rodaków, to Polacy nie wypadli w tej kategorii źle, zajmując lokatę tuż za podium.



Czeski tłumacz Wiedźmina namieszał w kwestii imienia Jaskra i nazwiska Triss

$
0
0
Dla nas to rzecz oczywista, że w wiedźmińskim uniwersum nazwisko "Merigold" zarezerwowane jest dla ponętnej czarodziejki Triss, a pseudonimu "Jaskier" używa towarzyszący Geraltowi bard, czyli Julian Alfred Pankratz - wicehrabia de Lettenhove. Zupełnie inaczej wygląda to jednak za naszą południową granicą. Kiedy czeskie wydawnictwo Winston Smith opublikowało w 1992 roku pierwszy zbiór opowiadań Andrzeja Sapkowskiego, tamtejszy tłumacz zdecydował się nadać trubadurowi zupełnie inne imię. Jaskier dość nieoczekiwanie został Marigoldem, a to - jak się już pewnie domyślacie - spowodowało spory problem, gdy do akcji wkroczyła Czternasta ze Wzgórza.


Tłumacz może w pewnym stopniu czuć się usprawiedliwiony, bo choć Triss została dwukrotnie wspomniana w opowiadaniach Sapkowskiego (Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia), żadne z nich nie weszło w skład pierwszego zbioru krótkich historii o Geralcie z Rivii, przynajmniej w Czechach. Sytuacja uległa jednak zmianie później, gdy wydawnictwo Winston Smith postanowiło opublikować pozostałe przygody Białego Wilka. Z nazwiskiem czarodziejki trzeba było coś zrobić, a że z Marigoldem mylić się ono już nie mogło, zmieniono je na "Ranuncul". Możecie nie zdawać sobie z tego sprawy, ale wspomniany wyraz jest skróconą wersją łacińskiego słowa "ranunculus" - w botanice wykorzystywanego do opisywania roślin z rodziny... jaskrowatych. Autor przekładu wykazał się tu nie lada pomysłowością, podmieniając w przewrotny sposób imiona obojga bohaterów. Czeski film? Raczej świadomy zabieg, na dodatek całkiem zabawny.


Oczywiście twórcy gier z serii Wiedźmin dostosowali się do panujących za południową granicą zasad. Możecie przekonać się o tym sami, wybierając czeski język z menu głównego Dzikiego Gonu i robiąc przegląd kart do Gwinta.

Jedno z trofeów w Uncharted 4 dedykowane jest wpadce z prezentacji gry na E3

$
0
0
To miało być ukoronowanie konferencji firmy Sony na ubiegłorocznych targach E3. Pod koniec imprezy, która odbyła się 15 czerwca 2015 roku w Los Angeles, pracownicy studia Naughty Dog wkroczyli na scenę, by pokazać efektowny fragment gry Uncharted 4. Tuż po odpaleniu przywiezionego na tę okoliczność dema, widoczny na ekranie Nathan Drake zastygł ku przerażeniu organizatorów w bezruchu. Bruce Straley (reżyser Kresu złodzieja) szybko sięgnął po zapasowego pada, ale również on nie był w stanie sprawić, że główny bohater zrobi choćby jeden krok. Wydawało się, że cała prezentacja skończy się gigantyczną wtopą. Tysiące ludzi oglądający na żywo przekaz z konferencji, przez pół minuty było świadkiem niemocy deweloperów, a jakby tego wszystkiego było mało, wpadka dotyczyła jednego z najważniejszych tytułów ekskluzywnych na PlayStation 4.


Organizatorom imprezy udało się jednak dość sprawnie zażegnać kryzys. Po odpaleniu dodatkowej konsoli trzymany przez Straleya pad zaczął wreszcie działać i pokaz mógł być kontynuowany. Zgromadzona w hali publiczność szybko zapomniała o początkowych niedogodnościach, bo prezentowane na ekranie wydarzenia z nawiązką je rekompensowały. Najpierw Nathan podjął szaloną ucieczkę jeepem po ulicach malowniczego miasteczka na Madagaskarze, by w końcu dopaść pędzący na złamanie karku wrogi konwój, eliminując uzbrojoną po zęby obstawę.


O opisanej wyżej wpadce przedstawiciele studia Naughty Dog wypowiedzieli się szerzej następnego dnia. Bruce Straley wyznał dziennikarzom, że omal nie dostał ataku serca gdy Nathan przestał reagować na wydawane mu komendy, ale przytomna reakcja ekipy technicznej uchroniła całą firmę od wizerunkowej klęski. Trwający trzydzieści sekund przestój wywarł jednak na deweloperach tak duże wrażenie, że postanowili  oni odnieść się do niego w samej grze. Wpadce zadedykowano ukryte trofeum o nazwie "Trema", które wymusza na graczu pozostanie w bezruchu dokładnie w tym samym miejscu, gdzie Drake zastygł na konferencji Sony.

Gra Wiedźmin 3: Krew i wino ma 14 tysięcy linii dialogowych, ponad dwa razy więcej niż Serca z kamienia

$
0
0
W zalewie faktów o drugim dodatku do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon, którego świadkiem jesteśmy dziś w sieci, szczególnie interesująca wydaje się być informacja o liczbie zawartych w Krwi i winie linii dialogowych. Studio CD Projekt Red ujawniło, że nowe rozszerzenie ma czternaście tysięcy mówionych kwestii, czyli przeszło dwa razy więcej, niż Serca z kamienia(6000). Wieść ta w zasadzie potwierdza to, co wiadomo już od dawna - wyprawa Geralta do krainy Toussaint będzie znacznie bardziej rozbudowana od przygody opublikowanej w październiku ubiegłego roku. Pod tym względem daleko jej jednak do podstawki.


Trudno jednoznacznie określić, ile Dziki Gon zawierał linii dialogowych, bo studio CD Projekt Red nigdy nie udzieliło takiej informacji po premierze "trójki". W październiku 2013 roku pojawiła się infografika zdradzająca liczbę mówionych kwestii (wówczas było ich ponad 30 tysięcy), ale nie był to wynik ostateczny. Potwierdzają to informacje płynące z brazylijskiego serwisu Globo, który w kwietniu 2015 roku oznajmił ustami jednej z osób odpowiedzialnych za lokalizację erpega, że sam Geralt w Wiedźminie 3 wypowiada ponad 70 tysięcy różnych zdań! To monstrualna ilość, jeśli weźmiemy pod uwagę, że inni bohaterowie też gadają jak najęci.

Znacznie ciekawiej prezentuje się porównanie Krwi i wina z innym ubiegłorocznym hitem, Falloutem 4. Jeszcze przed premierą tej gry Bethesda oznajmiła, że postapokaliptyczny sequel zawiera 111 tysięcy linii dialogowych, z czego jego główni bohaterowie wypowiadają ponad 13,000 zdań. Przypomnijmy, że wciąż aktualny rekord Guinnessa w kategorii RPG należy do Fallouta: New Vegas, zawierającego 65 tysięcy kwestii. W nowej edycji Księgi, która pojawi się pod koniec bieżącego roku, rezultat ten zostanie zapewne zmodyfikowany, a przynajmniej taką mamy nadzieję, bo w świetle prezentowanych wyżej liczb jest on już dawno nieaktualny.

Kołysankę ze zwiastuna gry Wiedźmin 3 można usłyszeć w dodatku Krew i wino

$
0
0
Kilka dni przed premierą gry Wiedźmin 3: Dziki Gon do sieci trafił ostatni promujący ją zwiastun. "Pamiętna noc" skutecznie podtrzymała zainteresowanie fanów polską produkcją i dała nadzieję, że w trakcie ostatniej przygody Geralta z Rivii wędrowny zabójca potworów zmierzy się z Bruxą. Przygotowany przez węgierską firmę Digic Pictures trailer miał jednak niewiele wspólnego z finalnym produktem i demonicznej wampirzycy w nim nie uświadczyliśmy. Nie czas i miejsce, żeby dyskutować o tym, dlaczego studio CD Projekt Red zrezygnowało z tego pomysłu - liczy się fakt, że wycięte z pierwowzoru monstrum powróci w dodatku Krew i wino, a wraz z nim urocza kołysanka, którą mogliśmy po raz pierwszy usłyszeć właśnie we wspomnianym zwiastunie.


W gęstwie wilk uśpiony leży
Wiatr kołysze nietoperze
Tylko ty jedna nie śpisz, strachem zdjęta
Bo cię dręczy upiór, ghul, wiedźma przeklęta
Ptaki milkną o zachodzie
Śpi już bydło w zagrodzie
Tylko ty jedna nie śpisz, strachem zdjęta
Bo wiedźmin cię dopadnie i spęta
Za trzos złota obetnie główkę, rączęta
Pokroi na kawałki, okruszki
Nie zostanie nic z mej duszki
Przyjdzie wiedźmin i cię zje

Kołysanka, której tekst możecie przeczytać powyżej, stanowi integralną część motywu przewodniego Krwi i wina, umilającego pobyt na głównym ekranie po instalacji rozszerzenia. W rozmowie z naszym serwisem potwierdził to kompozytor ścieżki dźwiękowej Wiedźmina 3, Marcin Przybyłowicz: "Analogicznie jak w Sercach z kamienia, utwór w menu głównym prezentuje wszystkie tematy przewodnie dodatku i kołysanka jest jednym z nich. Oprócz niej, znajdziemy tam oczywiście parafrazę motywu z podstawki oraz dwa nowe tematy, odwołujące się do ważnych dla fabuły postaci. W tym momencie nie zdradzę niczego więcej, gdyż nie chcę nikomu zepsuć niespodzianki".


Obecność Bruxy w drugim dodatku nie jest wielkim zaskoczeniem. O powrocie wampirzycy poinformowały nas przecież pliki tekstowe, które zostały zaktualizowane w patchu 1.12 (stąd wiedzieliśmy również o możliwości zdobycia domu przez Geralta). Wczoraj zostały one oficjalnie potwierdzone za pomocą fragmentów rozgrywki, przedstawiających starcie z tą istotą. Wciąż nie wiemy w jakim charakterze monstrum zagości w Krwi i winie, ale można spodziewać się, że zostanie ona jednym z bossów. Gdyby Bruxa nie pełniła w opowieści znaczącej roli, autorzy z pewnością nie trudziliby się z implementowaniem kołysanki do ścieżki dźwiękowej rozszerzenia, zwłaszcza, że za sprawą wspomnianego zwiastuna, utwór jednoznacznie się z tym potworem kojarzy. Mamy jedynie nadzieję, że autorzy gry postarają się o nagranie polskiej wersji kołysanki, bo w trailerze "Pamiętna noc" była ona wykonywana wyłącznie w języku angielskim.


Rosjanie ubarwili wiadomość o działaniach syryjskich bojowników obrazkiem z gry

$
0
0
Bohaterami growej części internetu zostali wczoraj pracownicy rosyjskiej ambasady w Londynie, którzy w dość osobliwy sposób poinformowali o zdobyciu przez syryjskich bojowników ciężarówek zawierających broń chemiczną. Rosjanie opublikowali groźnie brzmiącą wiadomość na Twitterze, ale z braku dowodów w postaci zdjęć, ubarwili ją obrazkiem pochodzącym z gry Command & Conquer: Generals.Oryginalną ilustrację jako pierwszy namierzył dziennikarz magazynu Popular Science, a temat szybko podchwyciły media branżowe, które wyśmiały absurdalny pomysł.


Choć Rosjanie wyraźnie zaznaczyli w wiadomości, że obrazek nie jest prawdziwy, trudno traktować poważnie kogoś, kto do przekazania niepokojących wieści płynących z Syrii używa ilustracji z gry komputerowej, opowiadającej zresztą o fikcyjnym konflikcie dwóch supermocarstw (Stanów Zjednoczonych i Chin) z organizacją terrorystyczną. Nawet jeśli przymkniemy oko na ten fakt, to i tak pracownicy ambasady nie odrobili zadania domowego. Wykorzystywane przez GLA ciężarówki nie przewożą w Command & Conquer: Generals broni chemicznej, ale biologiczną - konkretnie bakterie wąglika. Bazowe pojazdy da się także usprawnić w inny sposób, wyposażając je w ładunki wybuchowe.



Trailer gry Call of Duty: Infinite Warfare walczy o podium w rankingu najgorzej ocenianych filmów na YouTube

$
0
0
Od publikacji pierwszego zwiastuna gry Call of Duty: Infinite Warfare minęły już prawie dwa tygodnie, ale krótki film przedstawiający najnowszą odsłonę cyklu wciąż budzi wiele emocji. Dezaprobatę dla decyzji firmy Infinity Ward, która akcję popularnej serię strzelanin osadziła w dalekiej przyszłości, najlepiej widać w serwisie YouTube. Materiał został wyświetlony więcej niż 20 milionów razy i choć sporo widzów nagrodziło go "łapką w górę" (ponad 345 tysięcy), zdecydowaną większość stanowią osoby, którym walki w kosmosie ewidentnie nie przypadły do gustu. Dość powiedzieć, że wspomniany trailer ma już dwa miliony "dislike'ów"!


Tak duża liczba "łapek w dół" sprawiła, że zwiastun gry Call of Duty: Infinite Warfare znalazł się w czołówce najgorzej ocenianych filmów w YouTube. Jest pewne, że materiał przygotowany przez studio Infinity Ward poprawi jeszcze swoją pozycję w tym niechlubnym rankingu (aktualnie jest czwarty), gdyż wielu użytkowników serwisu wyrażających się negatywnie o strzelaninie podąża po prostu za tłumem. Przedstawiciele firmy Activision na razie powstrzymują się od komentarza. Co prawda, tydzień temu Eric Hirshberg zbagatelizował problem, tłumacząc, że negatywne reakcje nie miały dotąd żadnego przełożenia na kondycję całej marki, ale wówczas różnica pomiędzy głosami na plus i na minus nie była jeszcze tak miażdżąca.

Stan z 13 maja 2016 roku - godz. 12:00

Stan z 14 maja 2016 roku - godz. 9:40

Listę najbardziej krytykowanych filmów w serwisie YouTube można zobaczyć w tym miejscu. Warto zaznaczyć, że w czołowej setce nie ma ani jednego materiału dedykowanego grze video (nie licząc Infinite Warfare, rzecz jasna), a większość głosów na "nie" dotyczy bardzo znanych piosenek. W kategorii najbardziej znienawidzonych materiałów wspomniany zwiastun jest aktualnie na 65. pozycji (81.45% ocen negatywnych).

W nowej grze z serii Doom pojawia się logo firmy Vault-Tec z uniwersum Fallouta

$
0
0
Odkąd studio id Software stało się częścią koncernu ZeniMax Media, w którego skład wchodzi również Bethesda, we wszystkich strzelaninach sygnowanych logiem tej firmy pojawiały się mniej lub bardziej subtelne nawiązania do uniwersum Fallouta. Tak było w Rage, tak było w Wolfenstein: The New Order i tak jest w mającym dziś premierę Doomie. Na pierwszego easter egga natkniemy się krótko po rozpoczęciu kampanii, o ile uważnie rozejrzymy się po jednym ze startowych pomieszczeń. Trzeba to jednak zrobić szybko, zanim wybijemy wszystkie przebywające w nim stwory.


Spełnienie tego ostatniego warunku jest konieczne, bo nawiązanie w postaci logotypu firmy Vault-Tec zostało umieszczone na ogromnych wrotach, blokujących dostęp do pierwszej windy. Drzwi otworzą się automatycznie, kiedy zlikwidujemy demony chroniące tzw. gniazdo juchy i wówczas nie będziemy już w stanie uważnie się im przyjrzeć. Warto zwrócić również uwagę na to, że obok charakterystycznego dla Fallouta symbolu umieszczony jest także emblemat kompanii Mixom. Firma ta wystąpiła zarówno w grze Rage, jak i w trzecim Doomie - autorzy są więc konsekwentni w umieszczaniu wymyślonych przez siebie instytucji. Dokładną lokalizację obu logotypów znajdziecie na zamieszczonym niżej materiale video.


Firma Vault-Tec powinna być doskonale znana wszystkim fanom uniwersum Fallouta i nie trzeba im jej bliżej przedstawiać. Pozostałym wyjaśniamy, że to właśnie ten koncern odpowiadał za zbudowanie Krypt, czyli podziemnych schronów, gdzie ludzie schronili się ludzie w trakcie wojny atomowej.

Gra Doom zawiera świetne nawiązanie do filmu Terminator 2: Dzień sądu

$
0
0
Nie da się ukryć, że nowy Doom to niezwykle brutalna strzelanina, ale jej twórcom udało się na różne sposoby rozładować ten ogromny ładunek przemocy - głównie za sprawą nienachalnych odniesień do innych dzieł popkultury, wywołujących zazwyczaj szczery uśmiech na twarzy. Dobry tego przykład znajdziecie podczas wizyty w odlewni, gdzie nieuważne przemierzanie zawieszonych wysoko platform może zakończyć się kąpielą w olbrzymich kadziach z roztopioną stalą. Choć kosmiczny komandos nie ma żadnych szans wyjść cało z takiej opresji i po śmierci czeka go przymusowy restart, to warto przynajmniej raz sprowokować taki wypadek. Dlaczego?


Autorzy wykorzystali kąpiel w "lawie", żeby umieścić świetne nawiązanie do filmu Terminator 2: Dzień sądu, a konkretnie do jego wielkiego finału, gdzie tytułowy bohater w pełni świadomie podejmuje decyzję o samozniszczeniu. Odgrywany przez Arnolda Schwarzeneggera cyborg chwyta się łańcuchów i prosi swoich przyjaciół o opuszczenie go do kadzi z roztopioną stalą - wszystko po to, żeby nie pozostawić żadnego fragmentu technologii, pozwalającego odtworzyć podobnego do niego maszyny. We wspomnianej scenie mamy szansę zobaczyć, jak Terminator żegna się ze światem, unosząc kciuk w górę, i to właśnie ten pomysł skopiowało studio id Software. Doomowy odpowiednik "okejki" i oryginał zobaczycie na zamieszczonych niżej materiałach video.


Na koniec warto nadmienić, że opisany easter egg ma drugie, mniej oczywiste dno. Zanim Bethesda (aktualny wydawca gier firmy id Software) zaistniała w świadomości fanów erpegów za sprawą serii The Elder Scrolls, dostarczała graczom właśnie produkty z cyklu The Terminator. W sumie ukazały się trzy tego typu strzelaniny: The Terminator: Rampage (1993), The Terminator: Future Shock (1995) i SkyNET (1996).


Okładka reedycji filmu Wiedźmin jest wzorowana na okładce gry Wiedźmin 3

$
0
0
Wśród fanów Wiedźmina prawdziwą furorę zrobiło wczoraj porównanie ilustracji umieszczonej na okładce gry Wiedźmin 3: Dziki Gon z obrazkiem zdobiącym pudełko filmowej adaptacji opowiadań Andrzeja Sapkowskiego. Część miłośników wirtualnych przygód Geralta z Rivii uznała, że studio CD Projekt Red świadomie sięgnęło po starą pracę i jeden z artystów wykonał jej unowocześnioną wersję, znacznie atrakcyjniejszą pod względem wizualnym. Byłoby to w sumie interesujące nawiązanie, ale niestety, takie stwierdzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To niemiecki wydawca piętnastoletniego już filmu skopiował pomysł deweloperów z Warszawy i zamówił grafikę będącą nieudolną kopią pierwowzoru.


Za niemieckojęzyczną reedycję Wiedźmina (Der Hexer) odpowiada firma KSM GmbH, która dostarcza produkcje filmowe na płytach DVD i Blu-ray do sklepów w Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Nasi zachodni sąsiedzi dobrze wyczuli moment, w którym warto wydać ekranizację - produkt trafił na rynek dokładnie dzień przed premierą gry Wiedźmin 3, czyli 18 maja 2015 roku. Na potrzeby wydawnictwa przygotowano zupełnie nową ilustrację na pudełko, która okazała się wierną kopią okładki Dzikiego Gonu - Geralt występuje na niej w identycznej pozie, nosi również taką samą zbroję. Oczywiście sama jakość pracy pozostawia wiele do życzenia - najwyraźniej graficy firmy KSM nie mogą równać się w tym względzie z pracownikami i zewnętrznymi współpracownikami Redów. Warto także zauważyć, że postać w ogóle nie przypomina Michała Żebrowskiego - poprzedni projekt okładki, także narysowany od podstaw, wyraźnie odnosił się do filmowego wizerunku Białego Wilka.



Viewing all 1083 articles
Browse latest View live