Kiedy Bethesda oficjalnie zapowiedziała grę Wolfenstein II na tegorocznych targach E3 w Los Angeles, mocnym zaskoczeniem dla fanów była wyraźna zmiana wyglądu głównego bohatera strzelaniny, B.J. Blazkowicza. Deweloperzy przygotowali zupełnie nowy model twarzy zabójcy nazistów, dzięki czemu w niewielkim już stopniu przypominał on "idealnego Aryczyjka" z The New Order. Jak się później okazało, liftingu facjaty doczekały się również inne postacie występujące w The New Colossus, np. ukochana Blazkowicza, Ania Oliwa. Wcielająca się w jej rolę Alicja Bachleda-Curuś wyjaśniła niedawno w wywiadzie dla serwisu Eurogamer, dlaczego tak się stało.
Aktorka zdradziła w rozmowie, że w przeciwieństwie do poprzedniej gry z serii, tym razem autorzy poprosili ją o udzielenie zgody na wykorzystanie swojego wizerunku. Dzięki temu zabiegowi deweloperzy mogli zmodyfikować model Ani w taki sposób, aby bardziej przypominał on prawdziwą Alicję Bachledę-Curuś. Sama zmiana nie mogła być jednak zbyt drastyczna, dlatego wirtualny model nie uległ całkowitemu przeobrażeniu. Prawdę mówiąc, trudno w postaci Oliwy doszukać się wyraźnego podobieństwa do Polki - mowa tu raczej o detalach, a nie o ogólnym wyglądzie twarzy.
Ania Oliwa w Wolfenstein: The New Order
Wszystko wskazuje na to, że podobny zabieg wykonano w przypadku B.J. Blazkowicza, choć wcielający się w jego rolę Brian Bloom nie potwierdził, że również zgodził się na wykorzystanie wizerunku.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...