Zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje z bohaterami serii Assassin's Creed, kiedy zagrzebią się w stogach siana? Ilekroć skorzystamy z tej kryjówki, np. po wykonaniu skoku wiary, kamera zostaje umiejscowiona na stałej wysokości, pozwalając nam w spokoju obserwować najbliższe otoczenie. Mogłoby się wydawać, że deweloperzy z Ubisoftu wykorzystują ten moment, żeby definitywnie usunąć model skrytobójcy z gry - byłoby to logiczne, bo przecież i tak go nie widzimy. Assassin's Creed: Origins udowadnia jednak, że postacie przykucają w kopcu. To samo dotyczy martwych przeciwników.
Do stogu siana można zajrzeć bez problemu dzięki trybowi fotograficznemu, który jest dostępny w ostatniej odsłonie serii. Po jego odpaleniu gracz uzyskuje pełną kontrolę nad kamerą, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby skierować ją właśnie do kopca. Jeśli w środku akurat znajduje się Bayek z Siwy, przekonamy się, że asasyn grzecznie kuca, czekając aż wykonamy jakikolwiek ruch. Okazuje się również, że w stogu jest całkiem sporo miejsca.
Identyczny trik wykorzystywany jest w przypadku przeciwników, dlatego gdy ukryjemy ciało oponenta w stogu siana, przybiera ono dokładnie tę samą pozę, co główny bohater. Tutaj deweloperzy ewidentnie się nie popisali, ale jesteśmy w stanie zrozumieć ten zabieg. Skulony model na pewno nie sprawi żadnych problemów, a rzucone w siano zwłoki może doprowadzić do niepotrzebnych bugów. Raczej nie bylibyśmy zadowoleni, gdyby z kupy siana wystawała ręka zabitego przed chwilą delikwenta, prawda?
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...