Wszyscy kochamy teorie spiskowe dotyczące wydarzeń, które nie do końca zostały wyjaśnione w pokochanych przez nas grach. Najpopularniejszym z takich domysłów jest dziś Teoria Indoktrynacji w uniwersum Mass Effecta, ale seria Wiedźmin również daje tu pewne pole do popisu. Od dłuższego czasu istniało wśród fanów podejrzenie, że Lambert i Triss łączyło coś więcej, niż relacje czysto koleżeńskie i w końcu dowiedzieliśmy się, jak było naprawdę.
Coś było na rzeczy już w pierwszym Wiedźminie z 2007 roku. Kiedy w trzecim akcie opowieści budzimy się w domu Triss Merigold, na podłodze zobaczyć możemy mokre ślady stóp wiodące wprost do okna. Oczywistym było, że ktoś z czarodziejką musiał baraszkować zanim Geralt został sprowadzony portalem do Wyzimy. Konkretne podejrzenia co do tajemniczego kochanka pojawiły się jednak dopiero w Dzikim Gonie, kiedy podczas popijawy w Kaer Morhen wiedźmini oddają się grze w "Nigdy w życiu nie..." Jedną z rund zabawy Biały Wilk kończy słowami "nie uciekłem od kochanki przez okno", co wywołuje stanowczą reakcję Lamberta - wiedźmin sięga po kufel, bo taka sytuacja zdarzyła się w jego życiu. Następnie dialog wygląda tak:
Eskel:Ho, ho… Ciekawe, co to za twardziel was nakrył, że tak spieprzałeś?
Lambert:Nie o to chodzi... To był przyjaciel. Nie chciałem sprawić mu przykrości.
Wszyscy przyglądający się tematowi potencjalnego kochanka Triss szybko dodali dwa do dwóch i doszli do wniosku, że to właśnie Lambert zabawiał się z rudowłosą czarodziejką w "jedynce", kiedy nagle trzeba było ściągnąć do domu będącego w tarapatach Geralta. Cała sytuacja jest o tyle kuriozalna, że w książce Krew Elfów oraz w pierwszym Wiedźminie, przyjaciel Białego Wilka zwraca się do Triss po nazwisku, co bardzo ją irytowało. No ale jak mówi przysłowie: "Lambert, Lambert, ty ch..." zaraz, nie tak. Chodziło nam o "kto się czubi, ten się lubi."
Redzi zostawili jeszcze jedną wskazówkę, sugerującą, że coś zaszło pomiędzy Triss a Lambertem. To właśnie od tego wiedźmina wygrywaliśmy w "trójce" kartę do Gwinta z postacią czarodziejki.
No dobra, a skąd wiemy, że podejrzenia fanów były słuszne? To proste. Jeden z nich zapytał o całą sprawę na oficjalnym fanpage'u Wiedźmina na Facebooku. Przedstawiciel Redów udzielił odpowiedzi, że tak - Lambert i czarodziejka zrobili TO w "jedynce". Sprawa rozwiązana, możemy przejść do następnej zagadki. W kolejnym odcinku: Co Eskel robił z kozą na podwórcu?
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...