Internetowa drama wokół gry Star Wars: Battlefront II raczej w niewielkim stopniu zaszkodzi sprzedaży tego tytułu i zyskom płynącym z zawartych w nim mikrotransakcji. Strzelanina ewidentnie kierowana jest do niedzielnych graczy i to oni będą stanowić główne źródło dochodu dla koncernu Electronic Arts. Bardziej zaangażowani fani elektronicznej rozrywki nie zamierzają jednak składać broni, a ich ogromna rzesza (udowodniła to akcja minusowania wypowiedzi pracownika EA na Reddicie) już teraz podejmuje działania, które mogą zaszkodzić wizerunkowi największych firm w branży, a także utrudnić im realizację kontrowersyjnych pomysłów na drenaż portfela.
Lootboksy to aktualnie główny temat na stronach dedykowanych grom, a największe baty zbiera Star Wars: Battlefront II (na zdjęciu) i firma Electronic Arts - wydawca strzelaniny.
Najnowszą inicjatywą graczy jest próba wymuszenia na cenzorach z ESRB zmian w ocenie tzw. lootboksów, czyli skrzynek zawierających losowe przedmioty w grach komputerowych. Twórca petycji chce, aby amerykańska organizacja negatywnie opiniowała tego typu wynalazki i wrzucała je do tej samej szufladki, w której aktualnie znajduje się gry hazardowe. Dzięki proponowanemu przez Słoweńca rozwiązaniu, produkty oznaczone taką etykietką musiałyby otrzymać kategorię wiekową "Adults Only", a to z kolei zamknęłoby wydawcom drogę do ich sprzedaży. Konsolowi giganci - firmy Microsoft, Nintendo i Sony - z zasady nie autoryzują gier przeznaczonych wyłącznie dla dorosłych odbiorców. Podobnie myślą też duże sieci handlowe w Stanach Zjednoczonych, które takich tytułów nie wystawiają na sklepowe półki. Pomysł autora petycji zyskuje coraz większe grono zwolenników. Choć odpalono ją przeszło miesiąc temu, to jednak jej popularność rośnie dopiero teraz. W chwili, kiedy piszemy te słowa, podpisało ją już ponad 35 tys. osób.
Organizacja ESRB (w Europie jej odpowiednikiem jest PEGI) faktycznie bierze pod uwagę obecność hazardu w grach komputerowych, ale do tej pory, czyli przez ponad 20 lat istnienia organu, tylko jedna z nich dostała nalepkę "Adults Only" z tego powodu - Peak Entertainment Casinos na PC. W amerykańskiej bazie jest z kolei 605 innych tytułów, w których cenzorzy również zidentyfikowali hazard, ale produktów dodatkowo nie ukarali - wręcz przeciwnie, jest wśród nich cała masa gier dla wszystkich grup wiekowych, a więc również dzieci.
Jedyna - jak dotąd - gra ukarana przez ESRB za hazard.
Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź na to pytanie jest prosta. ESRB rozróżnia hazard prawdziwy i symulowany. Red Dead Redemption nie otrzyma kary za możliwość rozegrania partyjki pokera, bo nie wiąże się ona z wydawaniem realnej kasy. Inaczej traktowane są produkty, które do działania wymagają użycia prawdziwych pieniędzy, ale jak wcześniej wspomnieliśmy - do tej pory organizacja rozpoznała zaledwie jeden taki tytuł. Autor petycji chce, żeby cenzorzy karali bez wyjątku wszystkie gry, w których lootboksy kupuje się właśnie za twardą gotówkę. Zgodnie z definicją podawaną przez PWN, mamy bowiem tu do czynienia z "przedsięwzięciem, w którym o wygranej decyduje przypadek."
Czy pomysł Słoweńca ma więc szansę na realizację? Raczej nie. Organizacja ESRB zdążyła odnieść się już do sprawy i choć widzi w lootboksach element wygranej na podstawie przypadkowej szansy, gracz zawsze otrzyma coś, co w grze może wykorzystać, nawet jeśli wylosowanego przedmiotu akurat posiadać nie chce. Niewykluczone, że podniesiony przez fanów elektronicznej rozrywki rwetes doprowadzi do zmiany tego stanowiska, ale czy tak będzie w istocie, pokaże czas. Na razie sprawie przyglądnie się rząd Belgii, który zwrócił uwagę na lootboksy po trwającym już kilka dni zamieszaniu w mediach.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...
- Hatred jest dopiero trzecią grą w historii organizacji ESRB, która dostała etykietkę "tylko dla dorosłych" ze względu na olbrzymi ładunek przemocy
- Pudełka z grą Doom ostrzegają nas przed wulgaryzmami, choć w strzelaninie nie ma ani jednego przekleństwa
- Wolfenstein 3D to pierwsza gra w historii, której twórcy ostrzegli przed ograniczeniem wiekowym