Quantcast
Channel: Ciekawostki ze świata gier
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1083

Gra Grand Theft Auto IV miała nieprzyjemne zabezpieczenie antypirackie

$
0
0
Posiadacze pecetów musieli czekać ponad pół roku na swoją edycję gry Grand Theft Auto IV, a gdy wreszcie trafiła ona do nich w grudniu 2008 roku, szybko wyszło na jaw, że w konwersji hitu deweloperzy umieścili bardzo nietypowe zabezpieczenie antypirackie. Oprócz stosowanego wówczas powszechnie SecuROM-u, utrudniającego kopiowanie danych z płyt kompaktowych, GTA IV miało też wbudowany specjalny mechanizm wykrywający legalność uruchomionej na komputerze kopii (tzw. spotcheck). Kiedy gra odczytywała, że nie pracuje na oryginalnym egzemplarzu, na ekranie zaczynały dziać się prawdziwe cuda.


Zabezpieczenie było bardzo uciążliwe i praktycznie uniemożliwiało komfortową zabawę posiadaczom nielegalnej kopii. Obraz generowany przez kamerę zaczynał się bujać na wszystkie strony, jakby Niko Bellic - główny bohater "czwórki" - był pijany. Co ciekawe, efekt można było zaobserwować nie tylko podczas normalnej rozgrywki, ale również w trakcie oglądania przerywników filmowych. Z myślą o bardziej odpornych piratach studio Rockstar North przygotowało jeszcze jedno rozwiązanie. Kiedy Niko wsiadał do samochodu, spod maski auta natychmiast zaczynał unosić się dym, a sam wóz w niekontrolowany sposób przyspieszał. Biorąc pod uwagę fakt, że GTA IV oferowało dość realistyczny model jazdy, swobodne prowadzenie wehikułów praktycznie nie wchodziło w grę.


Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, niedługo po premierze pecetowi gracze zaczęli zwracać uwagę na dziwne zachowanie pobranego z sieci produktu. W ten sposób piraci przyznawali się automatycznie do korzystania z nielegalnych kopii, choć trzeba tutaj zaznaczyć, że identyczne problemy zdarzały się również posiadaczom oryginalnych wersji gry. W tym wypadku wystarczyło jednak odpalać GTA IV za pomocą innego pliku wykonywalnego lub z poziomu Rockstar Social Club.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1083