Pracownicy studia id Software nie zapomnieli o swoim koledze i przyjacielu, który 28 lipca 2014 roku nieoczekiwanie odszedł z tego świata. Choć Steven Serafin zmarł blisko dwa lata przed faktyczną premierą gry Doom i nie miał szans zobaczyć jej w takiej postaci, w jakiej widzimy ją teraz my, napisy końcowe strzelaniny sugerują, że młodzieniec pozostał dla deweloperów jednym z producentów projektu. Amerykanie dedykowali mu również cały produkt, a jego podobizna wylądowała w grze, wzbogacając galerię zasłużonych pracowników fikcyjnego koncernu Union Aerospace Corporation.
Podobnie jak my, Serafin był wielkim fanem elektronicznej rozrywki. Kiedy młodzieniec w 2011 roku odbierał z rąk Johna Carmacka autograf na spotkaniu zorganizowanym z okazji premiery gry Rage, zapewne nie podejrzewał, że już kilkanaście miesięcy później sam wyląduje w firmie id Software, gdzie będzie współtworzyć nową odsłonę kultowego Dooma. Warto nadmienić, że to właśnie Steven Serafin prowadził pierwszą, zamkniętą prezentację tej strzelaniny na imprezie QuakeCon w 2014 roku. Niestety, jedenaście dni po tym wydarzeniu, nie było go już wśród żywych...
Dedykacja z napisów końcowych
Galeria zasłużonych pracowników firmy UAC, a tak naprawdę id Software.
Na podobiznę Stevena można natknąć się w Kompleksie badań, niedługo po rozpoczęciu zmagań na tym etapie. Galeria wybitnych pracowników firmy UAC w całości składa się z deweloperów studia id Software, dlatego należy uszanować gest, że mężczyzna wciąż jest uznawany przez kolegów za jednego z nich. Autorzy przewidzieli dla Serafina "nagrodę za służbę", z kolei adnotacja "szef demonstracji produktu" bezpośrednio odnosi się do ostatniego zadania, jakie nasz bohater wykonał przed śmiercią na wspomnianym już QuakeConie.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...