Dziś możemy śmiało powiedzieć, że Wiedźmin jest doskonale znaną marką na całym świecie, ale dokładnie pięć lat temu, kiedy do sklepów trafiła druga odsłona tego cyklu, studio CD Projekt Red dopiero walczyło o uznanie wśród fanów elektronicznej rozrywki. Deweloperzy z Warszawy starali się jak mogli, żeby dotrzeć do jak największego grona odbiorców, również w Polsce, gdzie przygody Geralta z Rivii już wtedy darzone były ogromną estymą. W kampanię promocyjną Zabójców królów zaangażowany został nawet miesięcznik Playboy, który w majowym numerze zaoferował pierwszą rozbieraną sesję wirtualnej bohaterki w historii polskiej edycji tego magazynu. Modelką okazała się Triss Merigold.
Rendery ponętnej czarodziejki zostały opracowane przez studio CD Projekt Red, a w przygotowaniu kilku niepublikowanych dotąd obrazków uczestniczyło aż siedmiu artystów z tej firmy. Tak przynajmniej twierdziła sama Triss, która "udzieliła" krótkiego wywiadu redaktorom magazynu. Warto nadmienić, że w rozmowie poruszono m.in. kwestię słynnych blizn na piersiach modelki, będących pamiątką bitwy pod Sodden. W książkach Andrzeja Sapkowskiego Merigold przestała nosić dekolty ze względu na szpetnie prezentujące się rany, tymczasem zarówno w grach, jak i w omawianej sesji dla Playboya, nie ma po nich żadnego śladu. Czarodziejka zasugerowała, że usunęła je jakimś sposobem, ale nie zdradziła szczegółów.
Z dziennikarskiego obowiązku dodajmy, że Playboy już wcześniej eksperymentował z obrazkami prezentującymi znane bohaterki gier w negliżu, jednak nie w polskiej, a w oryginalnej, amerykańskiej edycji czasopisma. Pierwszymi wybrankami redaktorów periodyku okazały się Luba Licious i Rayne - zdjęcia opublikowano w październiku 2004 roku.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...