Deweloperzy ze studia Insomniac Games pokusili się o drobne odniesienie do gry Grand Theft Auto IV w Spider-Manie, czyli w swojej najnowszej produkcji. Easter egga można z łatwością namierzyć w misji pobocznej o nazwie "Spider-Man, prywatny detektyw", którą zleca Carmen, kobieta przebywająca nieopodal Central Parku. Nawiązanie do wielkiego hitu Rockstara sprzed lat jest całkowicie naturalne, wszak akcja obu tytułów rozgrywa się w Nowym Jorku. Oczywiście w serii GTA metropolia funkcjonuje pod zupełnie inną nazwą: Liberty City.
Carmen prosi sieciomiota o pomoc (uwaga! W tym akapicie pojawią się niewielkie spojlery!), bo jej mąż spotyka się z tajemniczą kobietą, o której ona sama nic nie wie. Szybko okazuje, że w grę nie wchodzi romans, ale szantaż. Rodrigo, bo tak nazywa się śledzony pechowiec, jest ochroniarzem w kasynie i terroryzujący go bandyci planują skorzystać z jego pomocy podczas przeprowadzenia planowanego od dawna skoku. Rozpracowywanie złodziei sprowadza Spider-Mana do ich kryjówki, która mieści się w jednym z mieszkań na Manhattanie. Tutaj poznajemy tożsamość rzezimieszków. Wszystko wskazuje na to, że mózgiem operacji jest Niko (aby się o tym przekonać, trzeba włączyć napisy w menu, bo imię delikwenta nigdy nie pojawia się w dialogu), a kierowcą podczas napadu ma być Roman. Autorzy nie wybrali tych imion przypadkowo. Niko Bellic to główny bohater gry GTA IV, z kolei jego kuzyn Roman przewija się przez całą fabułę „czwórki”. Rola w skoku tego ostatniego również stanowi odniesienie do pamiętnej gry, bo Roman ma niezbyt dobrze prosperującą firmę transportową, która chętnie wozi podejrzanych typów.
Całe zadanie poboczne możecie zobaczyć powyżej. W polskiej wersji językowej producenci zaszaleli nieco z akcentem bandyty, dlatego Niko brzmi nienaturalnie sztucznie. W oryginalnej edycji Niko ma ciekawszy głos, a już na pewno nie słychać w nim nachalnych odniesień do mieszkańców Europy Wschodniej.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...