Nie jest żadną tajemnicą, że w początkach swojej spektakularnej kariery firma Blizzard Entertainment chętnie kopiowała cudze pomysły. Idealnym tego przykładem byli przedstawiciele rasy orków w pierwszej grze z serii WarCraft, którzy do złudzenia przypominali wyglądem zielonoskórych wojowników z bitewniaka Warhammer: Fantasy Battle. Jawne zapożyczenia zrodziły nawet podejrzenia, że Zamieci nie udało się zdobyć licencji od firmy Games Workshop na wykorzystanie tej marki, ale plotki te zostały później zdementowane przez deweloperów. Zapożyczeń nie brakuje także w drugim flagowym RTS-ie studia z kalifornijskiego Irvine, czyli StarCrafcie. Krwiożercza rasa Zergów wręcz kipi od nawiązań do postaci Obcego i Robali z filmu Żołnierze kosmosu (Starship Troopers).
Blizzard chciał, żeby trzecia rasa w StarCrafcie nie przypominała tradycyjnych żołnierzy (tę funkcję powierzono Protossom i Terranom) i która stawiałaby na ilość, nie na jakość. Zergowie mieli zasypywać swoich przeciwników niczym rój owadów i to założenie udało się przełożyć na rozgrywkę. Blizzard nie był jednak w stanie długo ustalić odpowiedniej nazwy dla samej rasy. W początkowej fazie produkcji określano ją mianem "Koszmarnych najeźdźców", a potem wymyślono słowo "Zurg". Nie, nie pomyliliśmy się. Istniała bardzo duża szansa, że Zergowie byliby Zurgami, gdyby nie jeden drobny szczegół. Na przeszkodzie deweloperom stanęła firma Pixar, która w 1995 roku szykowała się do premiery nowatorskiego (jak na ówczesne czasy) filmu animowanego Toy Story.
Twórcy StarCrafta odkryli, że w Toy Story ma pojawić się rasa kosmicznych najeźdźców, która nosi taką samą nazwę, jak ich robale. Obawiając się ewentualnych konsekwencji prawnych, pracownicy Blizzard postanowili zmodyfikować swoją nazwę i tak Zurg stał się Zergiem. W tym kontekście zabawny wydaje się fakt, że w Toy Story Zurgowie faktycznie byli, ale jedynie wspomniani w dialogach przez Buzza Astrala. Zły imperator Zurg pojawił się "fizycznie" dopiero w sequelu film, wydanym w 1999 roku - ponad rok po premierze StarCrafta.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...