Co jest ważniejsze w grach z serii Call of Duty? Kampania dla jednego gracza czy tryb multiplayer? Jeśli przyjrzymy się dokonaniom posiadaczy najnowszej odsłony cyklu w wersji na PlayStation 4, szybko możemy dojść do wniosku, że głosy rozkładają się mniej więcej po równo. Tylko 50.2% użytkowników strzelaniny Call of Duty: WWII na urządzeniu firmy Sony ukończyło pierwszą misję singla, a więc wylądowało na plaży Omaha i zabezpieczyło chronione przez niemieckich żołnierzy bunkry. Wynik ten jednak nie przesądza całkowicie sprawy, bo okazuje się, że konsolowcy nie popisali się również w rozgrywkach wieloosobowych. Tylko 68.4% graczy zdołało zabić co najmniej dziesięciu wrogów w dowolnym trybie zmagań w sieci, a to przecież dla miłośnika shooterów nie jest żaden wyczyn.
Co ciekawe, zupełnie inaczej ta sytuacja przedstawia się na PC. Dzięki globalnym statystykom osiągnięć z serwisu Steam wiemy, że pierwszą fazę lądowania w Normandii przeżyło 71.5% posiadaczy gry. Z kolei dziesięciu wrogów w multiplayerze zabiło 76.7% użytkowników strzelaniny. W obu przypadkach są to rezultaty lepsze, niż na konsoli PlayStation 4. Skąd taka różnica? Pewności nie mamy, ale odnosimy wrażenie, że użytkownicy blaszaków wykazują większy sentyment do singla, który od początku istnienia serii Call of Duty był jej mocnym punktem.
Oczywiście musimy wziąć pod uwagę fakt, że część osób z powodzeniem eksploatuje oba tryby rozgrywki - nie da się więc dokonać jasnego podziału na miłośników singla i multi. Nie zmienia to jednak zaprezentowanego już w tytule wniosku, że sporo ludzi kampanię i tak ignoruje. Połowa posiadaczy gry z zaliczoną pierwszą misją na PlayStation 4 to rezultat bardzo, ale to bardzo słaby.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...