Police Quest to bardzo udana seria przygodówek, ciesząca się sporą popularnością na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. W jej pierwszych trzech odsłonach rolę głównego bohatera pełnił Sonny Bonds - młody funkcjonariusz z posterunku w Lytton, który z pomocą graczy ścigał niebezpiecznych bandziorów, gwarantując sobie nie tylko pochwały od przełożonych, ale też kolejne awanse. Z Bondsem dość nieoczekiwanie pożegnaliśmy się w 1993 roku, kiedy studio Sierra On-Line zdecydowało się zmienić oblicze całego cyklu w grze Police Quest: Open Season i zaprezentować bardziej realistyczne podejście do pracy amerykańskiego stróża prawa. Na powrót do łask ów jegomość musiał czekać ponad dziesięć lat, choć jego kolejny występ należy potraktować w charakterze easter egga.
Wielu z Was pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy, ale gry z cyklu SWAT zawdzięczają swój żywot właśnie marce Police Quest, która w połowie lat dziewięćdziesiątych rozpoczęła powolny zwrot w stronę nafaszerowanych akcją shooterów, z każdą kolejną odsłoną coraz bardziej tracąc swój przygodówkowy rodowód. Zwieńczeniem tych zmian okazała się wydana w 2005 roku produkcja o nazwie SWAT 4, która dziś uważana jest za jedną z najlepszych taktycznych strzelanin w historii elektronicznej rozrywki. Choć w tytule tej gry próżno szukać już słów "police" i "quest", o korzeniach serii doskonale pamiętali jej autorzy ze studia Irrational Games.
Amerykańscy deweloperzy pokusili się o świetne odwołanie do debiutanckiej gry z serii Police Quest, przywracając do życia jej głównego bohatera. Sonny Bonds w SWAT 4 dorobił się już rangi porucznika oraz posady szefa tytułowej komórki antyterrorystycznej, a wspomnianego pana możemy usłyszeć już w otwierającym zmagania tutorialu. To właśnie on wyjaśnia nam wszystkie tajniki rozgrywki w misji treningowej, precyzyjnie definiując kolejne polecenia oraz udzielając różnorakich podpowiedzi. Trzeba przyznać, że późniejsi twórcy BioShocka przygotowali bardzo miły gest dla wielbicieli starych przygodówek i choć większość z Was pewnie nigdy się z nimi nie zetknęła, warto wiedzieć, że takie nawiązanie miało miejsce.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...