Na serial o przygodach Geralta z Rivii wylano przez lata takie wiadro pomyj, że powstrzymamy się w tym miejscu od krytyki - pamiętajcie, nie kopie się leżącego. Nie zmienia to faktu, że sam temat jest dla nas szalenie interesujący, wszak jest on naturalnie związany z serią gier, która w przeciwieństwie do dzieła filmowców, w Polsce jest bardzo poważana. Przypadające dziś piętnaste urodziny wyjątkowo nieudanego tasiemca stały się okazją do przypomnienia ciekawej anegdotki o scenarzyście Wiedźmina, Michale Szczerbicu.
Choć Szczerbic brał aktywny udział w powstawaniu ekranizacji Wiedźmina, ostatecznie poprosił on o wycofanie swojego nazwiska z czołówki i to tuż przed samą premierą filmu (ten ostatni trafił do kin nieco wcześniej niż serial, bo już w 2001 roku). Motywy autora skryptu nie są znane - można jedynie podejrzewać, że zdał on sobie sprawę z ewentualnego fiaska przedsięwzięcia i postanowił uniknąć krytyki z nim związanej. Serwis Filmweb utrzymuje, że dzięki temu zabiegowi Wiedźmin jest jedynym tworem polskiej kinematografii, który nie zawiera personaliów scenarzysty ani w napisach początkowych, ani w końcowych. Weryfikacja takiego twierdzenia jest niezwykle trudna, więc nie traktujcie tego jego pewnik.
Faktem jest natomiast, że Michał Szczerbic dość długo po Wiedźminie się leczył. Kolejnym filmem, do którego ów jegomość napisał scenariusz była dopiero Róża z 2011 roku. Tutaj krytykować nie było już czego, bo wstrząsające dzieło Wojciecha Smarzowskiego - w przeciwieństwie do przygód Geralta - jest uznawane za jeden z najlepszych obrazów ostatnich lat.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...