Wydawanie gier piłkarskich co roku z pewnością do łatwych zadań nie należy. Nie dość, że deweloperzy muszą aktualizować składy drużyn, dokonywać poprawek w wyglądzie zawodników i usprawniać oprawę graficzną produktu, to jeszcze trzeba wprowadzać istotne zmiany w rozgrywce, które tchną powiew świeżości do serii. Nie na wszystko starcza jednak czasu, dlatego twórcy kopiują też niektóre elementy z poprzednika i bez skrupułów umieszczają je w kolejnej odsłonie cyklu. Dowód takich praktyk zupełnie nieświadomie zaprezentował przedwczoraj kanał Candyland, który zajmuje się porównaniami gier pod względem technicznym.
Candyland wzięło na warsztat dwie gry z serii Pro Evolution Soccer na PC, ubiegłoroczną oraz tegoroczną. Mimo, że poprzednia edycja kopanki korzystała na blaszakach ze starego silnika i pecetowcy dopiero teraz mogą cieszyć się z takiej samej grafiki, jak konsolowcy, autorom nie przeszkodziło to w wykorzystaniu dokładnie tych samych animacji. Bardzo dobrze widać to podczas prezentacji drużyn Barcelony i Liverpoolu (od 2:26 we wspomnianym filmie). Zawodnicy gestykulują w identyczny sposób w obydwu wersjach gry, nawet wtedy gdy różnią się wzrostem i kolorem skóry. Złośliwcy mogą zwrócić uwagę, że nawet obsługujący mecz stewardzi i fotoreporterzy znajdują się w tych samych miejscach, co rok temu. Dlaczego tak się stało? To proste. Firma Konami przygotowała oskryptowaną scenę na potrzeby poprzednika i skopiowała ją do nowego PES-a, licząc zapewne, że nikt na takie szczegóły nie zwróci uwagi. My zwracamy.