Chyba nikt nie ma wątpliwości, że Driveclub to jedna z najładniejszych gier dostępnych na konsoli PlayStation 4. Brytyjskie studio Evolution położyło bardzo duży nacisk na oprawę wizualną swojego dzieła, czego dowodem są nie tylko maksymalnie dopracowane modele samochodów (każde z nich zbudowane jest z ok. 260 tysięcy polygonów), ale również trasy, na których się ścigamy. Te ostatnie pochwalić mogą się rekordową odległością rysowania obiektów (ang. draw distance). Zdaniem deweloperów, w Driveclubie możemy podziwiać obszary, które oddalone są od naszego wozu nawet o 200 kilometrów.
Brytyjczycy nie poszli na łatwiznę i przygotowali ogromne, w pełni trójwymiarowe połacie terenu, pełniące jedynie rolę tła. O przywiązaniu deweloperów do detali najlepiej świadczy fakt, że silnik napędzający ścigałkę symuluje naturalne zakrzywienie powierzchni Ziemi. Realizm dotyczy także nieba. Wszystkie chmury w Driveclubie są trójwymiarowe, a w zależności od ich gęstości, przebijające się przez nie promienie słoneczne tworzą mniejsze lub większe cienie. Kiedy zapadnie zmrok, gra pozwala nam zobaczyć gwiazdy - w zależności od miejsca na świecie, w którym aktualnie toczone są zawody, położenie ciał niebieskich zgadza się z rzeczywistością. Evolution Studios wykorzystało do tego celu dane pochodzące z NASA.
Dwustukilometrowy zasięg rysowania obiektów uzyskany przez twórców Drivecluba to najlepszy rezultat uzyskany przez deweloperów w całej historii elektronicznej rozrywki. Tak przynajmniej twierdzą twórcy Księgi Rekordów Guinnessa, którzy uwzględnili ten wynik w ostatnim wydaniu ich publikacji.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...