Czy film Assassin's Creed stanie się najbardziej dochodową ekranizacją gry komputerowej w historii kinematografii? W chwili obecnej trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ obraz Justina Kurzela wciąż czeka na premierę w kilkunastu krajach Europy. Jeśli weźmiemy pod uwagę dotychczasowe wpływ ze sprzedaży biletów, możemy uznać, że jego aktualna sytuacja jest całkiem niezła. Z ostatniego raportu serwisu Box Office Mojo wynika, że w samych Stanach Zjednoczonych Assassin's Creed zarobiło już 41,918,518 dolarów, a w pozostałych krajach świata ponad 44 miliony. Niemal pewne jest to, że produkcja filmu z łatwością się zwróci. Choć wysokość budżetu owiana jest tajemnicą, szacuje się, że wytwórnia 20th Century Fox wydała na niego ok. 125 milionów dolarów.
Ciekawostkę stanowi fakt, że dzieło Kurzela radzi sobie w amerykańskich kinach znacznie lepiej niż majowy WarCraft. Mimo silnej konkurencji ze strony nowej odsłony Gwiezdnych wojen, Assassin's Creed po zaledwie trzynastu dniach emisji w Stanach Zjednoczonych przyniósł prawie takie same wpływy ze sprzedaży biletów, co opowieść o wojnie orków z ludźmi w całym okresie wyświetlania (47,225,655 $). WarCraft to w tym momencie najbardziej dochodowa ekranizacja gry w historii, ale swój znakomity wynik ogólny (433,537,548 $) zawdzięcza przede wszystkim mieszkańcom Chin, którzy walili do kin drzwiami i oknami. Assassin's Creed nie cieszy się tak dużym zainteresowaniem w Kraju Środka, jak produkcje firmy Blizzard Entertainment, ale nie jest wykluczone, że Azjaci mocno poprawią finansową kondycję obrazu. O tym przekonamy się jednak dopiero pod koniec lutego.
W Polsce Assassin's Creed zadebiutuje już w najbliższy piątek, 6 stycznia. Film do tej pory miał premierę w 37 krajach świata, m.in. w tak egzotycznych państwach, jak Kambodża czy Bangladesz.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...