Choć nowa łata do gry Fallout 4 zawiera kilkadziesiąt różnych poprawek, najwięcej emocji wśród miłośników postapokaliptycznej serii wzbudziła zmiana traktowania jednej z bohaterek spotykanych na pustkowiach. W podstawowej edycji ubiegłorocznego hitu Marcy Long należała do grona postaci "istotnych", co oznaczało, że nie można było jej w żaden sposób zabić. Po instalacji patcha oznaczonego liczbą 1.7 jej status uległ diametralnej zmianie. Deweloperzy postanowili wyłączyć nieśmiertelność kobiecie, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom fanów.
Marcy Long to jedna z osób, którą spotykamy w Muzeum Wolności w Concord, niedługo po rozpoczęciu zmagań, o ile trzymamy się głównego wątku fabularnego. Wskutek ataku bandytów na miasteczko zajęte przez Minutemenów, kobieta traci swojego jedynego syna i od tego momentu staje się prawdziwym utrapieniem dla naszego śmiałka. Marcy odreagowuje żal po śmierci chłopca w najgorszy możliwy sposób - krytykując na okrągło poczynania swojego wybawcy, kiedy ten znajdzie się w jej pobliżu. To właśnie fala krytyki nieustannie wylewająca się z jej ust sprawiła, że gracze szczerze znienawidzili tę bohaterkę. Z pewnością miał tu też znaczenie fakt, że po wydarzeniach, które miały miejsce w muzeum, Long z automatu staje się mieszkańcem osady Sanktuarium i pozostaje w niej do końca przygody.
O skali problemu najlepiej świadczy fakt, że po wydaniu dodatku Wasteland Workshop, gracze zaczęli więzić Marcy w zaimprowizowanych szopach i klatkach.
Nienawiść graczy do Marcy Long szybko wymknęła się spod kontroli. W internecie bez trudu można odnaleźć pytania fanów Fallouta o możliwość trwałego usunięcia tej postaci lub wyciszenia jej kwestii dialogowych, a także filmiki pokazujące różne sposoby znęcania się nad nią. Problem został po części rozwiązany przez autorów modów, którzy z czasem przygotowali odpowiednie nakładki, w końcu jednak głos w sprawie zabrali deweloperzy i ofiarowali fanom opcję zabicia irytującej bohaterki w dowolnym momencie zmagań. Oprócz Marcy, w wersji 1.7 ukatrupić da się również jej męża, ale on akurat nigdy nie wzbudzał takiej odrazy, jak jego gadatliwa towarzyszka życia.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...