Choć oficjalna premiera gry Anthem zaplanowana jest dopiero na najbliższy piątek, to sporo graczy miało już okazję przetestować nowe dzieło firmy BioWare dzięki usłudze EA Access. Wcześniejszy dostęp zdołał obnażyć kilka wad tej produkcji, a co za tym idzie - wywołać gorące dyskusje na ich temat wśród fanów. Graczy interesuje przede wszystkim fatalne zarządzanie danymi, które sprawia, że ekran wczytywania w Anthem ogląda się nie tylko długo, ale również często.
Anthem został już złośliwe ochrzczony symulatorem ekranów ładowania i trudno się temu dziwić. Loadingi podziwiamy m.in. przed i po misjach, a nawet ich w trakcie; przed wizytą w Kuźni i bezpośrednio po niej. Problem sprawia też to, że etap wczytuje się nierównomiernie poszczególnym uczestnikom zabawy, więc zdarza się, że gracze, którzy nie są uzbrojeni w dyski twarde SSD dołączają do zabawy kilkadziesiąt sekund później, tracąc możliwość usłyszenia wszystkich dialogów. Jeden z graczy odkrył ponadto, że Anthem zarzyna twardziela bezpośrednio w trakcie rozgrywki. Zewnętrzny program Primocache pokazał mu, że podczas dwugodzinnej zabawy jego dysk przemielił 610 GB danych, a w trakcie dwudziestominutowego szwendania się po forcie 30 GB.
Nowy looter shooter ma ewidentny problem ze strumieniowaniem danych i nie wydaje się, żeby deweloperzy byli w stanie na szybko znaleźć jego rozwiązanie. Posiadacze gry nie mają jednak dla firmy BioWare litości i żądają od twórców zajęcia stanowiska w sprawie. Choć nie wydaje się, że tak duży przepływ danych mógłby mieć zgubny wpływ na dyski twarde, to jednak od tak doświadczonych autorów wymaga się więcej. Być może problemem jest sam silnik Frostbite, który nadaje się do mniejszych strzelanin, vide Battlefield, ale kompletnie nie radzi sobie z większymi światami, takimi, jak są właśnie w Anthemie. Raban na Reddicie jest już tak duży, że pewnie wkrótce przekonamy się, co sprawia kłopot i jak zostanie on pokonany.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...