Choć do premiery czwartej odsłony serii Uncharted pozostały jeszcze dwa tygodnie, z Wielkiej Brytanii płyną sygnały, że długo oczekiwany produkt studia Naughty Dog jest już dostępny w niektórych placówkach popularnej sieci komisów CeX. Zamieszanie związane z wczesnym dostępem do w pełni legalnych kopii kiepsko świadczy o firmie Sony, dlatego jeden z jej wysoko postawionych pracowników postanowił uspokoić poirytowanych fanów przygód Nathana Drake'a. Głos w sprawie zabrał sam Shuhei Yoshida, czyli szef międzynarodowego oddziału koncernu, odpowiedzialnego za powstawanie ekskluzywnych gier na konsole PlayStation. Japończyk całą winę zwalił na złodziei, którzy mieli dokonać zuchwałych kradzieży egzemplarzy strzelaniny podczas jej transportu.
Yoshida nie zdradził ile kopii skradziono i gdzie dokonano przestępstwa, ale biorąc pod uwagę fakt, że gry pojawiły się najpierw w Wielkiej Brytanii, można śmiało założyć, że tajemniczy złodzieje działali na terenie tego właśnie kraju. Wersję firmy Sony potwierdza fakt, że produkt był obecny w sklepach sieci CeX, zajmującej się obrotem towarów używanych i to tam kupili go nieliczni szczęśliwcy, którzy pochwalili się zdjęciami oryginalnych egzemplarzy w internecie. Nie wiadomo, czy japoński koncern rozmówił się już w tej sprawie z właścicielami komisów, ale policja ma z pewnością ułatwione zadanie. CeX przyjmuje bowiem różnego rodzaju akcesoria od ludzi z ulicy, ale do zawarcia transakcji niezbędny jest dokument tożsamości. Posiadając takie dane, stróże prawa mogą szybciej ustalić, kim są sprawcy napadu.
Cała sprawa śmierdzi jednak na kilometr, bo Sony ewidentnie poległo w kwestii premiery swojego hitu, przesuwając kilkukrotnie jej datę. Gdyby nie ostatnia obsuwa, gra Uncharted 4: Kres Złodzieja byłaby oficjalnie dostępna wczoraj i właśnie taką datę respektowali niektórzy sprzedawcy, m.in. Amazon. Ludzie, którzy zakupili strzelaninę w tym sklepie, najpierw otrzymali wiadomość, że wysyłka egzemplarzy rozpocznie już za kilka godzin, by chwilę później dowiedzieć się, że operacja została anulowana ze względu na nagłą zmianę terminu premiery, zapewne po interwencji wydawcy. Z ogłoszeniem dobrych wieści pospieszył się też amerykański Redbox, czyli prężnie działająca w Stanach Zjednoczonych firma, pozwalająca wypożyczać gry i filmy za pośrednictwem stojących na ulicach miast kiosków. Nie wiadomo, kto odpowiada za ten cały galimatias, ale wszystko wskazuje na to, że niektórzy dystrybutorzy nie otrzymali wiadomości o kolejnym opóźnieniu, choć taki komunikat Sony wystosowało już kilka tygodni temu.
Zapytacie zapewne, po co w ogóle Sony przesuwało premierę o dwa tygodnie, skoro gra jest już gotowa, spakowana i rozwożona do sklepów. Teorie są dwie. Pierwsza z nich zakłada, że Sony potrzebuje więcej czasu, aby dostarczyć zadowalającą liczbę kopii do dystrybutorów, gdyż robi to partiami; druga z kolei sugeruje, że japoński gigant w pocie czoła pracuje nad łatką, która poprawi ewentualne usterki w ostatniej odsłonie przygód Nathana Drake'a. Oba te scenariusze są bardzo prawdopodobne.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...