Do zabawnej sytuacji doszło wczoraj w Białym Domu. Podczas wspólnego wystąpienia norweskiej premier Erny Solberg i amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, ten drugi poinformował o zawarciu porozumienia w sprawie sprzedaży kilkudziesięciu nowoczesnych samolotów wielozadaniowych skandynawskiemu państwu. Przywódca najpotężniejszego kraju na świecie mocno jednak przesadził, bo jak się okazało, w wartym dziesięć miliardów dolarów kontrakcie była mowa m.in. o myśliwcach F-52. Te istnieją, a jakże, ale tylko w grze Call of Duty: Advanced Warfare.
W rzeczywistości umowa dotyczy sprzedaży samolotów F-35 Lightning II. Norwegia zamówiła już od USA czterdzieści sztuk, a w planach ma zakupić dwanaście kolejnych maszyn. Donald Trump w trakcie swojego przemówienia wspomagał się kartką, więc najprawdopodobniej źle odczytał zapisane na niej słowa. Amerykański prezydent znany jest z popełniania różnych lapsusów językowych, ale ten okazał się na tyle zabawny, że wieść o próbie sprzedaży nieistniejącej broni obiegła wiele serwisów informacyjnych.
Samolot F-52-B to wymysł studia Sledgehammer Games, które odpowiadało za produkcję wydanej w 2014 roku gry Call of Duty: Advanced Warfare. Wspomniana maszyna stanowi jedną z najnowocześniejszych broni we wspomnianej strzelaninie, a w misji "Przyspieszenie" mamy nawet okazję nią polatać. Warto nadmienić, że akcja tej odsłony rozgrywa się w 2054 roku - wydaje się mało prawdopodobne, żeby Donald Trump dożył tych czasów.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...