Kiedy kilkanaście lat temu studio CD Projekt Red kładło podwaliny pod swojego pierwszego Wiedźmina, produkt ten w niewielkim stopniu przypominał to, co pamiętamy z wydanej w 2007 roku "jedynki". Gra korzystała z tego samego silnika, który napędzał strzelaninę Mortyr 2093 - 1944, głównym bohaterem nie był jeszcze Geralt, a zgodnie z fabułą napisaną przez samego Jacka Komudę, za atakiem na Kaer Morhen stał znany z książek Rience. Sporo informacji o ówczesnym kształcie erpega dostarcza specjalny dokument projektowy, w którego posiadanie weszliśmy jakiś czas temu. W ciągu najbliższych kilku tygodni dokładnie przyjrzymy się planowanym przez warszawską firmę rozwiązaniom, a zaczniemy od tematu przemocy, któremu deweloperzy w 2002 roku również poświęcili odrobinę miejsca.
Pracownicy studia CD Projekt Red od samego początku chcieli stworzyć grę brutalną, bo taki jest świat wykreowany w książkach przez Andrzeja Sapkowskiego. Z dokumentu wynika, że nasz śmiałek otrzymałby możliwość zabijania wszystkich bohaterów niezależnych bez wyjątku, również przyjaźnie nastawione do niego kobiety i dzieci. Dopiero włączenie opcji "Bez przemocy" spowodowałoby, że postacie neutralne byłyby niewrażliwe na ataki wiedźmina. Ten sam przełącznik decydowałby też czy na ekranie będziemy oglądać krew, a wędrowny zabójca potworów ciąłby na kawałki swoich przeciwników.
Ciekawym pomysłem deweloperów była też opcja "Krwawej rzezi". Po jej włączeniu ilość posoki wylewającej się z zabijanych oponentów zwiększałaby się, a sama krew wpływałaby na zmianę tekstur bohatera gry. Oddajmy głos twórcom:
"Za każdego zabitego wroga 10% ubrania wiedźmina zabarwia się krwią, zaczynając od rąk i łokci. Jeśli zabarwi się cały strój, bohater zostawia po sobie czerwone ślady. Krew znika z ubrania bohatera w tempie – 10% na każde 20 sekund, w czasie których bohater nie walczy z nikim".
Ostatnią rzeczą, o której warto wspomnieć w kontekście przemocy, są tzw. finiszery. Wiedźmin ciąłby na kawałki swoich rywali, jeśli Ci otrzymaliby obrażenia dwukrotnie przekraczające ich żywotność. Planowano cztery makabryczne efekty: przecięcie oponentów na pół, dekapitację, po której przeciwnik przechodziłby jeszcze parę kroków i upadał, nieudaną próbę ucieczki z pola walki i śmierć wskutek wykrwawienia oraz odczołgiwanie się niemilców połączone z zostawianiem na ziemi krwawych śladów.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...