Quantcast
Channel: Ciekawostki ze świata gier
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1083

Wiedźmiński alfabet - o czym informują nas plakaty w grze Wiedźmin 3: Dziki Gon?

0
0
Zastanawialiście się kiedyś, co oznaczają napisy umieszczane na sklepowych szyldach, przydrożnych tablicach i licznych plakatach w grze Wiedźmin 3: Dziki Gon? My tak, dlatego postanowiliśmy rozszyfrować radosną twórczość deweloperów i sprawdzić, czy różnego rodzaju hasełka pokrywają się z bardziej rozbudowanymi tekstami, wyświetlanymi po tym, jak rozkażemy Geraltowi przeczytać dany afisz. Rezultat tych badań okazał się dość zaskakujący, bo choć w wielu miejscach studio CD Projekt Red wykazało się dużą dbałością o szczegóły w należytym dostosowaniu treści obrazków do ich opisów, bez trudu znaleźliśmy też przypadki bardzo luźnego podejścia do tej kwestii. Dotyczy to przede wszystkim drogowskazów, których Riv używa do szybkiej teleportacji z miejsca na miejsce.


Zanim omówimy konkretne przykłady zastosowania napisów w grze, musimy pokusić się o mały łyk historii. Polscy deweloperzy eksperymentowali z unikatowym alfabetem na plakatach już w pierwszej odsłonie serii Wiedźmin, ale wówczas nie przyłożyli się do tego aspektu w takim stopniu, jak w części drugiej. Znając znaczenie poszczególnych liter w Zabójcach królów, mogliśmy bez trudu rozszyfrować umieszczane na afiszach słowa, gdyż studio CD Projekt Red zastosowało prosty zabieg zwany transliteracją. Najprościej rzecz ujmując, polega on na zamianie znaków występujących w jednym języku na odpowiadające im znaki w języku drugim. Co ważne, autorzy drugiego Wiedźmina wzięli za bazę do eksperymentów naszą ojczystą mowę, więc nie powinno nas dziwić, że zamieszczony niżej napis tłumaczy się na hasło "Strzeż tajemnicy wojskowej". W Dzikim Gonie użyto tego samego schematu, chociaż nie wszystkie słowa zapisane w wiedźmińskim alfabecie są polskie. Tę zasadniczą różnicę można wytłumaczyć międzynarodową obsadą zespołu, zawierającą ludzi pochodzących z różnych stron świata. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że w siedzibie studia CD Projekt Red pracuje wielu obcokrajowców, a podstawowym językiem w codziennej komunikacji deweloperów jest język angielski.

Plakat z gry Wiedźmin 2: Zabójcy królów.

Warto również dodać, że autorzy gry nie wymyślili wiedźmińskiego alfabetu sami. Został on zapożyczony z tzw. głagolicy (szczególnie z jej chorwackiej, "kanciastej" odmiany), czyli najstarszego pisma słowiańskiego. Wspomnianego zabiegu transliteracji najłatwiej dokonać poprzez pobranie czcionki o nazwie Glagoljica uglata, gdyż korzysta ona z takiego samego zestawu znaków, jak dowolny, polski font. Istnieje, co prawda, mały problem z prawidłowym przyporządkowaniem liter "V", "W", "Y" i "Z" (sami Redzi skomplikowali miejscami sprawę, przypisując w Dzikim Gonie różne symbole głagolicy do końcowych liter alfabetu), ale dla procesu rozszyfrowania napisów nie ma to wielkiego znaczenia, gdyż cała reszta pokrywa się w stu procentach i łatwo jest domyślić się, o co deweloperom chodziło.


Obiecaliśmy Wam konkretne przykłady i słowa zamierzamy dotrzymać. Inspiracją do napisania tego artykułu stał się easter eggowy wóz należący do Talara, a konkretnie napisy umieszczone na jego pace, dlatego naszą wyliczankę zaczniemy właśnie od niego. Jeżeli dokonamy procesu transliteracji obu dużych haseł widocznych na pojeździe, otrzymamy słowa "Master shoemaker" (pol. "mistrz szewski") oraz "pro shoe repair" (pol. "profesjonalna naprawa butów"). To jeden z wielu przypadków zastosowania języka angielskiego jako bazy do tworzenia tego typu wyrazów. Na podstawie słów anglojęzycznych przetłumaczono na "wiedźminski" większość sklepowych szyldów, drogowskazów i niektórych plakatów. Potwierdza to kolejna ilustracja.


Na zaprezentowanym obrazku widzimy szyld reklamujący bank Vivaldich, którego filia zlokalizowana jest w handlowym sercu Novigradu, czyli na jego rynku. Jeśli rozszyfrujemy cały zawarty tam napis, otrzymamy hasło "Wiwaldi's Bank" lub "Vivaldi's Bank", w zależności od tego, jak zinterpretujemy pierwszy symbol graficzny (autorzy Dzikiego Gonu używają liter "V" i "W" zamiennie, ale nie jest to dużym problemem). Gdyby zachowano regułę transliteracji z języka polskiego, szyld powinien zawierać zupełnie inne słowa, mianowicie takie:



Czasem zdarza się, że deweloperzy świadomie mieszają zapis polski i angielski, a świetnym tego przykładem jest księgarnia, która również zlokalizowana jest na jednej ze ścian novigradzkiego rynku. Jeżeli weźmiemy pod lupę hasła umieszczone na otwartej księdze reklamującej ów przybytek, otrzymamy następujące słowa "Book store" (pol. "księgarnia") i "Rzadkiei i stare ksiaki". Grafik odpowiedzialny za przygotowanie tego szyldu trochę pogubił się w polskim nazewnictwie, o czym świadczy brak spacji po pierwszym wyrazie i zagubiona w akcji litera "Z" .


Hasła w języku polskim i angielskim znacznie zgrabniej wymieszano na plakacie reklamującym ochronkę Marabelli w Novigradzie, choć trzeba podkreślić, że w tym przypadku zdecydowanie przeważa nasze rodzime pismo. Autorzy użyli tylko jednego anglojęzycznego zwrotu na całej kartce, zajmującego za to najwięcej miejsca na afiszu. Na ilustracji w miejscach pytajników powinny znajdować się liczby, jednak nie udało nam się ich na razie rozszyfrować.


Błąd zawierają oba plakaty informujące nas o poszukiwanych przez inkwizytorów osobach - w Novigradzie są nimi oczywiście znienawidzone przez Kościół wiecznego ognia czarodziejki. List gończy wystawiono za Triss Merigold i Filippą Eilhart i właśnie tej ostatniej kobiecie przyjrzymy się teraz bliżej. Po oględzinach przyklejonego do ściany świstka, bez trudu można zauważyć, że czerwony napis na plakacie tłumaczy się na angielskie słowo "wanted" (pol. "poszukiwana"), ale odpowiedzialny za nią grafik zapomniał umieścić na początku wyrazu litery "w"! Warto również zwrócić uwagę na to, że na afiszu imię "Filippa" zapisane jest w wersji anglojęzycznej, a nie polskiej, zawierającej jedną literę mniej.



Brak konsekwencji deweloperów zdecydował również, że kabaret Jaskra, który z takim trudem pomogliśmy powołać do życia podczas pobytu w Novigradzie, zapisywany jest w Wiedźminie 3 pod dwoma różnymi nazwami. Na rozsianych po całym mieście plakatach przybytek reklamowany jest słowem "Chameleon"pochodzącym z języka angielskiego, z kolei szyld wiszący przed drzwiami lokalu zawiera już nie tylko rodzimy jego odpowiednik ("Kameleon"), ale także wyraz "kabaret".


Bardzo ciekawym przypadkiem jest plakat reklamujący sztukę, za pomocą której Geralt i jego przyjaciele starają się wywabić z ukrycia dopplera imieniem Dudu. Odpowiedzialna za powstanie spektaklu Priscilla oferuje nam możliwość wyboru dwóch tytułów dla swojego dzieła: "Ocalenie dopplera"lub "Zmiennik wybawiony albo tryumf wiedźmina". Bez względu na to, który z nich wskażemy, plakaty reklamujące tę sztukę zawierać będą tylko tę drugą nazwę, na dodatek napisaną z błędem w ostatnim słowie. Kiedy zdecydujemy się przeczytać treść afisza, na ekranie pojawi nam się prawidłowy tytuł, ale tylko w formie tekstowej. Dowód znajdziecie na zamieszczonym wyżej obrazku. Uznajemy to za typowy bug, bo autorzy Wiedźmina 3 przygotowali również plakat z napisem "Ocalenie dopplera".



Skoro o Priscilli mowa, warto także wspomnieć o kilku różnych plakatach reklamujących jej występ w karczmie Zimorodek (doliczyliśmy się w sumie trzech, ale dwa z nich są bardzo do siebie podobne), gdzie możemy usłyszeć słynną już Wilczą Zamieć. Studio CD Projekt Red dokonało tutaj transliteracji słów zapisanych w języku polskim, popełniając w drugim zaprezentowanym przykładzie drobne błędy. Nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z przetłumaczeniem rodzimego tekstu, który w przypadku afiszów nie należy, co prawda, do rzadkości, jednak należy taki gest docenić.


Wszystkie plakaty wieszane ku pokrzepieniu serc mieszkańców Królestw Północy i chwalące przywódcę Redanii, Radowida V Srogiego, również zostały stworzone na bazie haseł w języku polskim. Co ciekawe, ta uwaga nie dotyczy licznych afiszów wieszanych we wsiach przez wysłanników armii Nilfgaardu. Jeśli przyjrzymy się komunikatowi nakazującemu mieszkańcom osad Sztygary i Zalipie wstawienie się w obozie najeźdźców z południa, zamiast polskiego napisu "obwieszczenie", znajdziemy angielskie "notice". To jednak pryszcz w porównaniu do samej treści dokumentu, która w ogóle nie pokrywa się z apelem o przystąpieniu do służby wojskowej, ale przestrzega przed temerskimi rebeliantami, ukrywającymi się w pobliskich lasach. Stało się tak dlatego, że autorzy wykorzystali tę samą grafikę do zaprezentowania co najmniej sześciu (tyle zdołaliśmy naliczyć, ale przypuszczamy, że może być ich więcej) różnych wiadomości od cesarskiej armii. Informację o temerskich rebeliantach również przeczytamy w opisie, ale tylko w Białym Sadzie i w okolicach Karczmy na rozdrożach. W pozostałych wioskach zobaczymy tam zupełnie inne teksty, grafika pozostanie jednak ta sama.


Jeszcze większe zamieszanie wzbudzają drogowskazy, które ku naszemu zaskoczeniu (naprawdę, mocno liczyliśmy w tym wypadku na dbałość deweloperów o szczegóły) nie zawierają żadnych cennych informacji dotyczących ewentualnego celu podróży lub znajdujących się nieopodal lokacji. Autorzy gry umieścili na nich przypadkowe zbitki liter, nie mające większego sensu, a czasem - dla odmiany - pokusili się wręcz o drobne żarciki. Do tych ostatnich należy tabliczka przed wejściem do Kasztelu Wrońce, gdzie znajduje się napis "Mind the gap"(pol."Uważaj na odstęp"). Hasło to obrosło kultem dzięki... londyńskiej kolei podziemnej, gdzie nawet dziś można je usłyszeć w głośnikach na każdym przystanku. W stolicy Anglii ostrzega się w ten sposób pasażerów metra przed przerwami pomiędzy krawędzią peronu, a samym pociągiem, choć te ze względów bezpieczeństwa już dawno zostały zlikwidowane.


WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1083

Latest Images

Trending Articles