Z reguły pojawia się podczas procesu instalacji, czasem zobaczymy ją dopiero podczas pierwszego uruchamiania gry, zwłaszcza, jeśli deweloperzy pokusili się o tryb multiplayer. Umowa licencyjna użytkownika końcowego (w skrócie EULA, z angielskiego "End-User Licence Agreement") - bo to o niej właśnie mowa - to dokument stanowiący porozumienie pomiędzy nami, a producentem zakupionego oprogramowania. Zaakceptowanie przedstawionych w nim warunków jest niezbędne, żeby cieszyć się swoją kopią gry i teoretycznie, przed wyrażeniem zgody, powinniśmy cały ten nudny tekst przeczytać. W praktyce, o czym najlepiej wiecie sami, nikt nie zadaje sobie trudu, żeby to zrobić.
Dziś okazało się, że problemy z przeczytaniem tego tekstu mają także ludzie, którzy odpowiadają za jego przygotowanie. Jeden z użytkowników gry Śródziemie: Cień wojny odkrył, że wyświetlana przez nią EULA zawiera nawiązanie do wydanej przeszło pięć lat temu gry Gotham City Impostors i to na samym początku dokumentu. Najwyraźniej człowiek przygotowujący umowę wziął w obroty jej starą wersję, a następnie jedynie zamienił występujące w niej tytuły strzelaniny na "właściwe". Coś niecoś jednak przeoczył, co doprowadziło do wyjątkowo kuriozalnej wtopy. Nie ma ona oczywiście większego znaczenia dla samej rozgrywki, ale niesmak spowodowany lenistwem deweloperów jednak pozostaje.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...