Autorzy wydanej we wtorek gry Full Throttle Remastered złożyli hołd odtwórcy głównej roli w tej przygodówce, dedykując jego pamięci cały produkt. Roy Conrad był amerykańskim aktorem, który zmarł w styczniu 2002 roku na raka płuc. Choć ów sympatyczny jegomość wystąpił w kilkunastu filmach i serialach telewizyjnych, jego najbardziej znaną kreacją była właśnie rola Bena w opowieści o szefie motocyklowego gangu Polecats.
Full Throttle zadebiutowało na rynku w 1995 roku, a w tamtych czasach nie wszyscy wydawcy decydowali się na wynajmowanie zawodowych aktorów do odczytywania dialogów. Firma LucasArts konsekwentnie inwestowała w pełne udźwiękowienie już od dłuższego czasu, więc wydana na płycie CD przygodówka o motocyklistach także doczekała się mówionych kwestii. Pierwsze skrzypce w obsadzie grał wspomniany Roy Conrad, który z miejsca kupił serca deweloperów. "Zaangażowanie Roya było jedną z najłatwiejszych decyzji, jaką podjęliśmy w LucasArts. Przerabialiśmy całe pudła taśm z castingów bez większego szczęścia - kiedy ogłaszasz, że szukasz kogoś do roli motocyklisty, dostajesz masę kolesi próbujących być twardzielami: krzyczących, wrzeszczących. I wtedy włączyliśmy taśmę Roya, z której popłynął głęboki, bogaty, basowy głos. Po niej nie przesłuchaliśmy żadnej innej taśmy."
Roy Conrad
Oryginalne kwestie Conrada można usłyszeć również w grze Full Throttle Remastered. Autorzy złożyli hołd nieżyjącemu aktorowi, umieszczając dedykację na początku listy płac, która wyświetlana jest po ukończeniu przygodówki.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...