Twórcy filmu Resident Evil: Ostatni rozdział mają w ostatnich dniach duże powody do zadowolenia, bo ich dzieło robi prawdziwą furorę w Chinach. Ekranizacja popularnej gry komputerowej zadebiutowała 24 lutego 2017 roku w Kraju Środka i po zaledwie sześciu dniach emisji zobaczyło ją ponad 21 milionów osób! Tak ogromne zainteresowanie przekłada się na odpowiednio wysokie wpływy ze sprzedaży biletów. Amerykański serwis Box Office Mojo informuje, że w weekend otwarcia obraz Paula W. S. Andersona zanotował tam przychód w wysokości 94 milionów dolarów. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych pierwszy weekend emisji Ostatniego rozdziału przyniósł tylko 13,6 mln dolarów.
Po kapitalnym otwarciu zainteresowanie filmem ewidentnie zmalało w kolejnych dniach, ale nie jest wykluczone, że będzie on cieszył się większym wzięciem w rozpoczynający się dziś weekend. Na razie szacuje się, że tylko w sześć dni nowy Resident Evil zarobił w Chinach ok. 120 milionów dolarów - to ponad połowa całej kwoty, jaką ekranizacji udało się wyszarpać z portfeli kinomaniaków we wszystkich krajach świata! Biorąc pod uwagę fakt, że produkcja obrazu kosztowała ok. 40 milionów dolarów, można już teraz z pełnym przekonaniem powiedzieć, że całe przedsięwzięcie okazało się gigantycznym sukcesem.
Warto nadmienić, że 24 lutego w Kraju Środka zadebiutował też film Assassin's Creed, ten jednak nie cieszy się tak dużym zainteresowaniem, jak Resident Evil. Film Justina Kurzela zobaczyło do tej pory blisko cztery miliony osób, co przekłada się na ok. 25 mln dolarów przychodu. W rankingu wszech czasów Ostatni rozdział znajduje się aktualnie na siódmej pozycji z wynikiem 238,5 mln dolarów, z kolei Assassin's Creed jest ósme z kwotą 231 mln dolarów. Rekordzistą wciąż pozostaje WarCraft. Ta ekranizacja zarobiła łącznie 433 miliony dolarów, z czego 48% tej kwoty to wpływy ze sprzedaży biletów w Chinach.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...