Quantcast
Channel: Ciekawostki ze świata gier
Viewing all articles
Browse latest Browse all 1083

Właściciele praw do marki Doom przez dwa lata toczyli spór z twórcami gry Hatred - poszło o logo strzelaniny

0
0
Choć październik w naszej ukochanej branży kojarzony jest głównie z premierami hitów z górnej półki, przynajmniej raz zdarzyło się, że miesiąc ten miał zupełnie innych bohaterów. W październiku 2014 roku polskie studio Destructive Creations zapowiedziało strzelaninę Hatred, która już na pierwszy rzut oka budziła słuszne skojarzenia ze starą grą Postal. Debiutancki projekt deweloperów z Gliwic szybko zdobył światowy rozgłos dzięki przemocy wylewającej się z ekranu, a jego autorzy stali się z tego powodu celem ataku dziennikarzy, również tych niezwiązanych z elektroniczną rozrywką. Kiedy media gorączkowały się brutalnym shooterem, zapewniając mu przy okazji darmową reklamę, kancelaria prawnicza obsługująca jednego z dużych wydawców zainteresowała się niezależnym tytułem z zupełnie innego powodu. Uwagę jej pracowników przykuł napis napis reklamujący grę Hatred, który ich zdaniem zbyt mocno przypominał logotyp gry Doom.


Marka Doom jest własnością koncernu Zenimax Media od czerwca 2009 roku, kiedy to amerykański wydawca przejął kontrolę nad firmą id Software. Każdy, kto z tą kultową strzelaniną miał kiedyś do czynienia, doskonale zdaje sobie sprawę, że posiada ona bardzo charakterystyczny logotyp. Napis ten stał się kością niezgody kilka lat później, kiedy studio Destructive Creations podjęło starania o zarejestrowanie gry Hatred w Urzędzie Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO). Prawnicy reprezentujący firmę Zenimax Media próbowali zablokować ten proces, twierdząc, że przygotowany przez Polaków znak graficzny zbyt mocno kojarzy się z Doomem. Czy słusznie?

Jarosław Zieliński - szef studia Destructive Creations - nie pozostawia żadnych złudzeń, czym on i jego koledzy inspirowali się, tworząc logo gry Hatred: "czcionka Dooma rzeczywiście była fontem wyjściowym i ciężko wspomnianych podobieństw się tutaj nie doszukać. Logo natomiast jest na tyle okrojone i zmienione, że na pewno nie jest chamskim plagiatem, jak sugerowała druga strona".



Właściciele marki Doom zażądali od gliwiczan wycofania patentu, choć nie okazali się przy tym specjalnie zdeterminowani. Destructive Creations postanowiło powalczyć z gigantem, sugerując, że logo Dooma "samo rżnie z czcionek z logosów zespołów thrash metalowych"i podając nawet konkretne przykłady. "Ustaliliśmy tzw "cool-off time" (czyli czas, w którym urząd czeka, aż się dogadamy) na dwa lata. - komentuje Zieliński -  Wiedzieliśmy, że nawet jeżeli przegramy, to wycofamy patent na logo, a gra i tak pozostanie w sprzedaży. Bo chodziło o wycofanie patentu, a nie użycie loga. Od tego czasu dostawaliśmy systematycznie e-maila przypominającego, że "mamy poczynić pewne kroki" i odpowiednio systematycznie to zlewaliśmy. Po dwóch latach przyszło pismo z urzędu patentowego, że postępowanie zostało umorzone. Morał jest z tego taki: czasem warto olać sprawę".

Słowa Jarosława Zielińskiego potwierdzają publicznie dostępne dane w bazie EUIPO. Znak towarowy gry Hatred został zarejestrowany dopiero 20 grudnia 2016 roku, blisko półtora roku po premierze strzelaniny.


Viewing all articles
Browse latest Browse all 1083

Latest Images

Trending Articles