Czy w grze For Honor znajduje się bezpośrednie odniesienie do serii Mortal Kombat? To pytanie zadają sobie fani, którzy podczas weekendowych testów tego tytułu zdołali wypatrzeć na jednej z map dwie przygotowane do walki postacie. Nikt na razie oficjalnie nie potwierdził, że mamy tu do czynienia z celowym nawiązaniem do kultowego cyklu mordobić, ale naszym zdaniem nie ma innej możliwości. Byłby to zresztą bardzo trafiony easter egg, bo zabawa w For Honor również polega na tłuczeniu rywali, choć w nieco innej formie.
Rzekome nawiązanie możemy zobaczyć na mapie "Most przy Sanktuarium" w trybie Potyczka (w innych wariantach rozgrywki scena nie występuje, mimo że da się grać na tej samej arenie). Jeśli przyjrzymy się jednemu ze znajdujących się w tle mostów, na co w ferworze walki nie ma zbyt wiele czasu, bez trudu dostrzeżemy dwie postacie stojące naprzeciw siebie. Bohaterowie trzymają w rękach miecze i wydaje się, że już za moment zaczną wymieniać się ciosami, ale ostatecznie nic takiego się nie dzieje.
Bezpośrednie porównanie obu scen. Na dole, rzecz jasna, Mortal Kombat II.
Zwolennicy teorii o easter eggu zwracają uwagę, że jeden z wojowników płonie i to jest ich zdaniem dowód, że nawiązanie zostało stworzone celowo. Dlaczego? W grze Mortal Kombat II z 1993 roku widzieliśmy identyczną scenę na arenie "Pit II". Bohaterowie walczyli na moście, a w tle znajdowała się następna przeprawa, gdzie stało dwóch innych wojowników - Hornbuckle (tę nazwę wymyślili fani) i skąpany w płomieniach Blaze. Co równie istotne, panowie nie wykonywali w stosunku do siebie żadnych wrogów gestów, zupełnie jak widziani w For Honor uczestnicy starcia. Biorąc pod uwagę, że nawiązanie występuje na mapie, która sama w sobie jest mostem, zaskakująco dużo jest tu zbiegów okoliczności, żeby uważać to za przypadek.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...
