Być może moduł sztucznej inteligencji w The Elder Scrolls IV faktycznie był tak zaawansowany, że deweloperzy z Bethesda Game Studios musieli go stonować, ale istnieje jedna rzecz, z którą sterowani przez komputer bohaterowie ich gier nie mogą poradzić sobie do dziś. Mowa tu o wspinaczce po drabinach, czyli czynności - wydawałoby się - prozaicznej. W żadnym erpegu amerykańskiej firmy wydanym po 2004 roku, a więc od premiery Obliviona, nie jesteśmy w stanie korzystać z tych przedmiotów. Owszem, drabiny występują zarówno w fantastycznym świecie Tamriel, jak i na postnuklearnych pustkowiach Fallouta, ale w obu przypadkach pełnią one wyłącznie rolę dekoracji lub punktów wejścia do kolejnej lokacji.
Wprowadzenie mechaniki korzystania z drabin zapewne nie jest dla deweloperów Bethesdy czarną magią i teoretycznie moglibyśmy się po nich wspinać już lata temu. Problem stanowi jednak inteligencja bohaterów niezależnych, która kompletnie nie radzi sobie z wykonywaniem tej prostej czynności. Przyznał to publicznie sam Todd Howard, kiedy w sierpniu 2010 roku był gościem jednego z paneli na imprezie Quakecon. Choć deweloper nie zdradził żadnych szczegółów na ten temat, to pewne podejrzenia nasuwają się same. Najprawdopodobniej NPC-e gubią się w sytuacjach, kiedy gra zmusza ich do podążania za postacią gracza.
Problem musi być naprawdę poważny, bo deweloperzy przez ponad dekadę nie potrafili znaleźć jego rozwiązania. Ilekroć więc jesteśmy zmuszeni piąć się do góry w grach Bethesdy, robimy to albo po schodach, albo po pochyłych platformach. Innej opcji po prostu nie ma, nawet w czwartym Falloucie, który zadebiutował na rynku ponad 11 lat po premierze Obliviona.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...