Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, twórca rewelacyjnego moda Brutal Doom do gry Doom II: Hell on Earth opublikował wczoraj swój nowy produkt - grę Brutal Doom 64. Długo oczekiwane dzieło brazylijskiego programisty z technicznego punktu widzenia również jest nakładką na drugą odsłonę słynnej serii (wymaga pliku .wad z dowolnej edycji tego FPS-a), ale w rzeczywistości Marcos Abenante przygotował kompletnie odświeżony tytuł, zawierający autorskie misje i rzeczy, których próżno szukać w strzelaninie Doom 64. Musimy bowiem pamiętać, że to właśnie shooter wyprodukowany z myślą o konsoli Nintendo 64 stanowił bazę dla całego projektu.
Pierwsze gry z serii Doom doczekały się dawno temu kilku portów na konsole, ale z reguły były to niezbyt udane konwersje "jedynki". Dla odmiany, posiadacze Nintendo 64 otrzymali w 1997 roku coś zupełnie nowego - klasyczną strzelaninę ze znacznie poprawioną grafiką, zmodyfikowanymi środkami zagłady i poziomami, których próżno szukać w pierwowzorze. Fani serii już lata temu dokonali udanych prób przeniesienia tej produkcji na pecety, ale dziś trudno je nawet uruchomić. Abenante postanowił zmierzyć się z tematem po latach i zrobił to w typowym dla siebie stylu - projektując zupełnie nowe dzieło.
Brutal Doom 64 jest modem o zupełnie innym ciężarze gatunkowym, niż jego poprzednik. Brazylijczyk skupił się przede wszystkim na budowaniu niepokojącej atmosfery, odsuwając na dalszy plan radosną rozwałkę piekielnych pomiotów. Dość powiedzieć, że w grze nie zostały uwzględnione widowiskowe egzekucje, a większość czasu spędzamy na przemierzaniu klaustrofobicznych, skąpanych w mroku korytarzach. Jednocześnie autor pokusił się o wprowadzenie potworów, które zostały wycięte z Dooma 64 ze względu na ograniczenia pamięci. Pojawiła się nawet broń laserowa, widoczna na wczesnych materiałach promocyjnych, ale również usunięta z finalnej wersji strzelaniny na Nintendo 64.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...