Jeśli miałeś okazję zagrać w pierwszą lub drugą odsłonę cyklu Call of Juarez, to musisz pamiętać tego człowieka. Ray McCall to bez dwóch zdań najbardziej charyzmatyczny bohater polskiej serii strzelanek, zaliczającej w przeszłości zarówno spektakularne wzloty, jak i bolesne upadki. Bezwzględny kowboj, który po wydarzeniach opowiedzianych w Więzach krwi postanowił odwiesić rewolwery na kołku i zając się studiowaniem Biblii, zawdzięcza swoje istnienie Pawłowi Selingerowi. Pracownik wrocławskiego studia Techland już w 2006 roku zdradził redaktorom serwisu Gamespot, skąd czerpał inspiracje do stworzenia tej postaci. Jedna z nich jest dość zaskakująca.
Według Selingera, na ostateczny wizerunek Raya wpływ mieli bohaterowie komiksów autorstwa Gartha Ennisa: Święty od Morderców z Kaznodziei (oryg. Preacher) oraz tytułowy pielgrzym z Just a Pilgrim. Do źródeł inspiracji deweloper zalicza też Williama Munny'ego z amerykańskiego filmu Bez przebaczenia (oryg. The Unforgiven), w którego rolę wcielił się oczywiście sam Clint Eastwood. Największym jednak wzorcem okazał się Carl McCoy z założonego w 1984 roku zespołu Fields of the Nephilim. McCoy jest wokalistą i liderem gotyckiej grupy, często pokazującym się w kapeluszach podobnych do tych, jakie nosi Ray. Muzyka można było zobaczyć na żywo kilkanaście dni temu w Polsce, bo FotN wystąpił na festiwalu Castle Party w Bolkowie. Zdjęcie z tego koncertu możecie zresztą zobaczyć poniżej.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...