Ciągłe opóźnienia premiery gry No Man's Sky sugerowały, że ambitny projekt przerósł możliwości pracowników studia Hello Games i potrzebowali oni więcej czasu na jego doszlifowanie. Dziś okazało się, że obsuwy intrygującej produkcji mogły być spowodowane czymś zupełnie innym. Angielska firma zakończyła bowiem trzyletnią batalię o prawa do tytułu swojego najnowszego dzieła, który swego czasu wzbudził poważne zastrzeżenia u prawników brytyjskiej kompanii telewizyjnej Sky.
Konflikt przez długi czas utrzymywany by w ścisłej tajemnicy i dowiedzieliśmy się o nim dopiero wczoraj, kiedy Sean Murray opublikował na Twitterze informację dotyczącą tej sprawy. Współzałożyciel studia Hello Games mógł to zrobić, ponieważ obie strony doszły wreszcie do porozumienia. Choć szczegóły ugody nie zostały podane do wiadomości publicznej, najwyraźniej nic już nie stoi na przeszkodzie, żeby produkt mógł nosić nazwę No Man's Sky. Można śmiało założyć, że w poprzednich miesiącach wcale nie było to takie oczywiste i prawdopodobnie dlatego premierę gry systematycznie przekładano.
Oczywiście studio Hello Games mogło próbować w inny sposób nazwać swoje nowe dzieło, ale jego deweloperzy postawili sobie za cel wygranie tej kuriozalnej sprawy. Problem polegał na tym, że wspomniany moloch dysponuje prawem do komercyjnego wykorzystania słowa "sky" (pol. niebo) i jego prawnikom nie spodobało się, że pojawiło się ono w tytule nadchodzącej gry.
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...