Choć decyzja o zmianie dystrybutora cyfrowej wersji gry Metro Exodus leżała wyłącznie w gestii wydawcy (jest nim firma Deep Silver, czyli jedna z dywizji koncernu Koch Media), hejt spadł również na bogu ducha winnych deweloperów. Przekonał się o tym sam Dmitrij Głuchowski – twórca uniwersum Metro, który odpowiada za scenariusz wszystkich trzech egranizacji jego książek. Rosyjski pisarz kilka godzin temu umieścił na Instagramie zdjęcie obecnego w Metro Exodus pociągu z komentarzem: "Najwyraźniej Steam nie był wystarczający dla naszego parowozu". Wielu obserwatorów jego profilu odebrało ten tekst w charakterze aprobaty dla działań wydawcy, choć intencje autora były zupełnie inne. Przekonaliśmy się o tym czytając jego komentarze do wypowiedzi użytkowników serwisu.
Człowiek ukrywający się pod pseudonimem aiz4ku tak skomentował zdjęcie wrzucone przez pisarza: "LOL, zabijasz własną markę". Głuchowski nie wytrzymał i odpisał mu w następujący sposób: "Nie, ja stoję obok i patrzę, jak jest zabijana". Tymi słowami Rosjanin dał do zrozumienia, że decyzja o zmianie dystrybutora chluby jego dziełu nie przynosi.
Ostry komentarz Głuchowskiego spotkał się z ciepłym przyjęciem przez fanów. Na tym jednak autor nie poprzestał. Chwilę później pojawiła się jego kolejna wypowiedź, tym razem zdecydowanie ostrzejsza:
"Jestem gnojony za racjonalizowanie tej sytuacji, ale ludzie zapominają, że stoję po ich stronie. To był naprawdę gówniany ruch ze strony Deep Silver i Epic, ale nie zabije on franczyzy. Jedyne co zrobi, to zrujnuje ciągłość tej marki na Steamie.
Jestem po prostu zasmucony tym, co w istocie jest łapówką, a nie tym, że do gry będę potrzebował innego launchera - tym bardziej, że już go używam. Nadal będę grać i cieszyć się edycją Aurora.
Zastanawiam się jednak, który jebany idiota pomyślał, że to jest dobry pomysł. W jeden dzień zrujnowali własną reputację. Koszmarny PR i durny ruch."
Powyższych komentarzy na jego profilu nie da się już przeczytać. Pisarz najwyraźniej zorientował się, że te wypowiedzi mogą wpędzić go w kłopoty i je usunął. W Internecie nic jednak nie ginie, prawda?
WARTO RÓWNIEŻ WIEDZIEĆ, ŻE...